
Reklama.
"Trzy pytania z pięciu były identyczne (treściowo) z pytaniami ze spotu Andrzeja Dudy 'Czas wyborów, czas pytań'" – zauważyła na Twitterze działaczka społeczna Anna Mierzyńska.
Sam spot Dudy trafił do sieci już tydzień temu, bo dokładnie 10 czerwca. Które pytania z debaty się w nim znalazły? To "Czy podpisałby pan ustawę o przymusowej relokacji imigrantów", "Czy podpisałby pan ustawę wprowadzającą małżeństwa i adopcję dzieci przez pary homoseksualne", "Czy podpisałby pan ustawę zastępującą złotówkę walutą euro".
Ktoś może powiedzieć – przypadek. Zbieg okoliczności jest jednak dość zastanawiający. Po pierwsze: pytania są identyczne. Po drugie: trudno o przypadek, że w debacie powtórzyły się te same pytania, które są aktualnie tak nieistotne dla Polaków.
Już w trakcie samego wydarzenia komentatorzy podkreślali bowiem, że pytania zadane kandydatom na prezydenta nie mają większego sensu i są ustawione pod Andrzeja Dudę.
Bo przecież Polaków nie interesuje teraz przymusowa relokacja imigrantów (temat rodem z 2015 roku) czy wprowadzanie euro (nikt o tym obecnie nie mówi), a prawdziwe problemy związane choćby z pandemią koronawirusa – utrata pracy, zapaść w służbie zdrowia.