Kiedy zdmuchujemy 30 świeczek z tortu, często czujemy się mądrzejsze. Sporo już w życiu przeszłyśmy, jesteśmy inne, niż lata temu. Czasami lepsze, czasami gorsze, ale na pewno bardziej doświadczone. Wyobraźmy sobie, że podróże w czasie są możliwe. Możemy na chwilę wrócić do przeszłości i zdradzić swoim młodszym "ja" – nastoletnim, 20-letnim – jedną, najważniejszą radę. Co by to było? W rozmowie z naTemat zdradza to osiem 30-letnich kobiet.
Potrafimy się świetnie katować, mieć do siebie niekończące się pretensje, walczyć ze samą sobą na śmierć i życie. Gorzej ze zwyczajnym lubieniem siebie. Im więcej przebywa świeczek na torcie, tym bardziej zdajemy sobie sprawę, że bez samoakceptacji daleko nie zajedziemy.
Taką radę do młodszej siebie skierowałaby Magda. "Powiedziałabym jej, żeby kochała siebie i żeby była dla siebie dobra. To wszystko bywa ekstremalnie trudne, ale jeśli zacznie się wcześniej, to szybciej dotrze się do punktu, w którym się w to uwierzy. Powiedziałabym, żeby nie słuchała kłamstw o sobie, które rodzą się w jej głowie, żeby nie pozwoliła, aby takie "szyldy" się w niej zakorzeniły, bo wtedy pomyli kłamstwo z prawdą" – mówi.
Magda poradziłaby też sobie w przeszłości, aby doceniła spokój wnętrza. "O tej emocji się zapomina, a to pozwala zachować równowagę. Powiedziałabym też, żeby nie bała się potknięć i nie wstydziła się ich. Powiedziałabym, że jest najwspanialsza i żeby traktowała siebie w ten właśnie sposób. I żeby kochała świat, bo świat te emocje oddaje" – opowiada.
2. Pamiętaj, że nie wszyscy muszą cię lubić
Lubimy być lubiani. Ba, pragniemy być lubiani. Robimy więc wszystko, żeby zasłużyć na czyjąś akceptację lub dobre słowo. To szczególnie problem nastolatek i młodych kobiet. W młodym wieku wydaje się nam, że dosłownie umrzemy, jeśli nie zostaniemy docenione i nie dopasujemy się do otoczenia. A w życiu wcale nie o to chodzi.
To właśnie powiedziałaby sobie w przeszłości Asia. – Bądź bardziej asertywna. Nie ulegaj tak łatwo wpływom. Nie każdy musi cię lubić. Najważniejsze to czuć się dobrze samemu ze sobą – radzi. Krótko, trafnie i na temat.
3. Nie daj się zmanipulować
Praktycznie każdy z nas miał do czynienia z toksycznymi ludźmi. Toksyczna przyjaźń, toksyczny związek, toksyczna relacja z rodzicem. Czasem wydaje się nam, że inaczej się nie da, że to nasza wina, że jest jak jest. Ale to nieprawda.
– Dałabym młodej Kasi poradnik do przeczytania. Taki dotyczący manipulacji i tego, jak się nie dać. Powiedziałabym też jej, żeby nie czekała, aż ludzie wokół niej się zmienią, tylko uciekała od tych, którzy ja krzywdzą i żeby nie obwiniała siebie za cudze błędy – mówi Kasia.
I dodaje: "Poradziłabym też sobie, żeby nie bała się zmian i czasem szybciej się na nie decydowała". W końcu ucieczka od manipulatora (albo wręcz psychopaty) to wielka życiowa zmiana, wymagająca siły i odwagi. Dasz radę!
4. Aż tak się wszystkim nie przejmuj
Kiedy jesteśmy młode, przejmujemy się wszystkim. Każdy problem urasta do rangi tragedii, każda porażka jest katastrofą. 30-letnie kobiety powoli zaczynają mieć do siebie większy dystans i być bardziej wyrozumiałe. Uczą się, że nie wszystko jest zwiastunem życiowej apokalipsy.
To właśnie powiedziałaby sobie Ewa. – Powiedziałabym młodszej wersji siebie, że nie warto się bać, nie warto analizować, za dużo myśleć, tylko działać spontanicznie i odważnie. Nie warto też się przejmować sprawami, które w danym momencie wydają nam się końcem świata, ale są tylko niewiele znaczącym punktem na linii życia. Niezdany egzamin na studiach, kłótnia z przyjaciółką to jeszcze nie tragedia – mówi.
– Przytuliłabym też bardzo mocno młodszą wersję siebie. I ciekawa jestem, co sobie powiem za kolejne 10 lat! Chciałabym już teraz wiedzieć wszystko, co będę wiedziała za tę dekadę – dodaje Ewa z uśmiechem.
5. Rób swoje
Każdy ma coś do powiedzenia w sprawie naszego życia. Rób tak, tego nie rób, to będzie dla ciebie lepsze, te studia nic ci nie dadzą, w tej pracy się marnujesz, znajdź sobie chłopaka, ale może niekoniecznie tego. A gdybyś tak po prostu robić swoje?
Tego nauczyła się już Gosia. – Powiedziałabym sobie z przeszłości, żeby wsłuchała się w siebie i podążała swoją ścieżką bez znaczenia na głosy i opinie innych. A jeśli uzna, że to jednak nie ta droga, żeby nie bała się z niej zboczyć – radzi.
Gosia dodałaby też sobie, żeby więcej ryzykować i bardziej wierzyć w siebie. "Nie słuchać sąsiadek, które mówią: "nic z ciebie nie wyrośnie" (bo kolega po imprezie odprowadza cię do domu). I jeszcze jedno: nie przenosić na siebie lęków rodziców, którzy – choć wspierali – to i przed wieloma rzeczami skutecznie potrafili zniechęcić – mówi.
6. Kochaj ludzi, którzy cię kochają
Im jesteśmy starsze, tym bardziej doceniamy ludzi wokół nas. Tych dobrych i kochających, nie tych toksycznych i wysysających z nas energię. Żyjmy po swojemu i nie poświęcajmy się dla innych, zapominając o sobie – do czego wiele z nas ma tendencję – ale zawsze trzymajmy się rodziny i przyjaciół. Bez nich życie jest po prostu... niemożliwe.
– Powiedziałabym sobie w przeszłości, żeby kochała tych, którzy ją kochają i o nich dbała. Doradziłabym, aby nie zrażała się kłótniami i konfliktami, one zawsze się zdarzają. Wsparcie osób, które nas kochają jest jednak nieporównywalne z niczym innym. Podkreśliłabym, żeby nie uciekała od ludzi! Powiedziałabym: "Jeśli masz w swoim życiu wspaniałe osoby, które o ciebie dbają, kurczowo się ich trzymaj i nigdy ich nie puszczaj. I oczywiście bądź wsparciem również dla nich" – mówi Karolina.
7. Zasługujesz na wszystko, co dobre
Często wydaje się nam, że nie zasługujemy na miłość, dobro czy przyjaźń. Nie potrafimy przyjąć komplementów, dziwimy się, że ktoś nas pokochał, boimy się iść za marzeniami, bo przecież "na nie nie zasługujemy". W rzeczywistości zasługujemy jednak na wszystko, co dobre.
– Powiedziałabym sobie, że zasługuję na wszystko, co sobie wymarzę – mówi Ida. – Że nie muszę trwać w związku z niefajnym facetem, który mnie krzywdzi, bo zasługuję na kogoś lepszego. Że nie muszę latami męczyć się w nudnej pracy, bo stać mnie na więcej. Że rodzice i przyjaciele kochają mnie, mimo że jestem nieznośna. Wykrzyczałabym sobie w twarz, żeby nie bać się miłości, przyjaźni i sukcesu, bo jestem tego warta – dodaje.
8. Idź na terapię
Kiedy czujemy się źle psychicznie i nie dajemy sobie ze sobą rady, często nie potrafimy prosić o pomoc. Czy to terapeuty, czy lekarza, czy bliskich. Jednak proszenie o pomoc nie jest aktem słabości, ale odwagi. To nie jest wstyd.
W rozmowie z dawną sobą ten temat poruszyłaby Ada. – Powiedziałabym: "Nie kozacz, tylko idź na terapię". Twoja depresja magicznie nie zniknie, twoje lęki nie wyparują, twoje fobie same się nie uleczą. Przytuliłabym siebie i wyjawiła, że będzie lepiej, ale nie bez ciężkiej walki, bólu, krwi i łez. Ale warto tę walkę podjąć, nie ma innej opcji. "Nie bój się, bierz leki, zapisz się do psychologa, dasz radę" – to najważniejsza rada, jaką mogłabym do siebie skierować – wyznaje Ada.