Tym żyje amerykańska - i nie tylko - opinia publiczna w dniu wizyty polskiego prezydenta w USA. Andrzej Duda przyjechał do Waszyngtonu w mało fortunnym momencie. Polityczna scena za oceanem zatrzęsła się w związku mającą się ukazać książką byłego doradcy prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego USA John Bolton. Do mediów właśnie wyciekły kolejne jej fragmenty.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Administracja prezydenta USA robi wiele, by zablokować ukazanie się książki Johna Boltona. Były doradca Donalda Trumpa opisuje w niej kulisy pracy amerykańskiego przywódcy. Do mediów wyciekają raz po raz fragmenty książki i wynika z nich, że metody działania Trumpa są - delikatnie mówiąc - dość niekonwencjonalne.
John Bolton, który z bliska obserwował pracę Trumpa, twierdzi wprost, że prezydent USA "nie nadaje się do pełnienia tego urzędu" i "nie ma kompetencji do wykonywania tej pracy". Środowisko Trumpa traktuje Boltona jako zdrajcę, sam prezydent zaś określił go mianem "głupka" i "kłamcy". Co nie zmienia faktu, że zamieszanie jest niemałe, a Andrzej Duda przyjeżdżając w tym momencie do USA trafia w oko cyklonu.
Trump o europejskich przywódcach
Najnowszy przeciek z książki Boltona mówi o polityce zagranicznej prowadzonej przez Donalda Trumpa, w szczególności zaś o jego poglądach na temat przywódców europejskich. Szczegóły publikuje Politico. O Andrzeju Dudzie nie ma tu ani słowa, są natomiast opinie o kanclerz Niemiec Angeli Merkel oraz o prezydencie Francji Emmanuelu Macronie.
Z przecieków wynika, że Trump jest... niestabilny. Raz jakiegoś polityka uwielbia i nie może się go nachwalić, innym razem miesza go z błotem.
"[Trump] miał wielki szacunek dla kanclerz Merkel, pamiętając, że jego ojciec był Niemcem, a matka Szkotką" – tak Bolton pisze w rozdziale poświęconym szczytowi NATO w Brukseli w 2017 r. Trump mówił wtedy, że "kocha Angelę" i całował ją w oba policzki, gdy europejscy członkowie NATO zobowiązali się do zwiększenia wydatków na obronę.
Z drugiej zaś strony zdarzyła się sytuacja, gdy Donald Trump w obecności Angeli Merkel postanowił ostro ocenić całą Unię Europejską. "UE jest gorsza od Chin, tyle że mniejsza" – miał według Boltona powiedzieć prezydent USA. W pewnym momencie wobec Merkel rzucił nawet argument, że Unia powstała, aby "wykorzystywać Stany Zjednoczone".
Równie niekonsekwentny stosunek Donald Trump miał wobec prezydenta Francji. "Trump wymarzył sobie, że w pewnym momencie [Macron] powinien spotkać się z prezydentem Iranu [Hassanem] Rouhanim, schlebiając w ten sposób Macronowi, że jest najlepszym z europejskich przywódców" – relacjonuje Bolton.
Później jednak podczas negocjacji w sprawie umowy nuklearnej z Iranem w 2019 r., Trump miał powiedzieć: "Wszystko, czego [Macron] dotknie, zamienia się w gówno".
Ulubieni przywódcy Trumpa
W artykule pada wiele krytycznych opinii Trumpa m.in. o premierze Kanady, Justinie Trudeau. Ale są i tacy przywódcy, których Trump darzy szacunkiem.
"Były urzędnik Białego Domu twierdzi, że ulubionym światowym przywódcą Trumpa jest premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson obok Shinzō Abe, premiera Japonii" – czytamy w Politico.
Andrzej Duda w USA
W takiej atmosferze wizytę w USA rozpoczyna prezydent Andrzej Duda. Jak zdradził rzecznik sztabu wyborczego prezydenta Adam Bielan, podczas tej wizyty prezydent ma ogłosić nową amerykańską inwestycję w sektor IT w Polsce. Ma to być przedsięwzięcie "jeszcze większe" od zapowiedzianej na początku maja miliardowej inwestycji Microsoftu w naszym kraju.
Przed odlotem do Waszyngtonu Andrzej Duda rzucił oskarżenie wobec opozycji. – W czasach, kiedy rządziła Platforma Obywatelska, której członkiem jest pan Rafał Trzaskowski, Rosja napadała na Ukrainę – powiedział prezydent na lotnisku. Dodał, że wtedy polegaliśmy wyłącznie na własnym wojsku i wielu Polaków miało się tego zwyczajnie bać. Teraz jednak ma być – zdaniem Andrzeja Dudy – inaczej, bo rządzi PiS.