Wybory prezydenckie odbędą się również w trybie korespondencyjnym. W niektóre miejsca już wcześniej były przesyłane pakiety wyborcze. A jednak, jak się okazuje, nie trafiają one bezpośrednio do rąk adresatów. O tym, jak w praktyce to wygląda, bardzo wiele mówi obrazek z Brukseli.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Widzimy skrzynkę pocztową na ulicy, z której wystają duże białe koperty. Jak informuje polska dziennikarka w Brukseli, znajdują się w nich pakiety wyborcze. Jeśli tak rzeczywiście jest, oznaczałoby to, że tak naprawdę każdy może je sobie wziąć.
"Tak wygląda 'dostarczanie' polskich pakietów wyborczych w Brukseli...w 'dzielnicy europejskiej'...na ulicy przy głównym budynku Komisji Europejskiej. Gdy zapytałam listonosza, czy wie co jest w tych kopertach, bo akurat byłam świadkiem 'zdarzenia', przyznał, że 'nie ma pojęcia'" – napisała Dorota Bawołek, korespondentka Polsat News w Brukseli.
Głosowanie wyłącznie korespondencyjne minister zdrowia rekomenduje tylko w dwóch gminach w całej Polsce. To gmina Baranów w woj. wielkopolskim oraz Marklowice w woj. śląskim. Wskaźnik zapadalności przekracza tam 100 na 10 000 mieszkańców.
Pakiety wyborcze, które wydrukowano z myślą o wyborach 10 maja, na pewno nie zostaną ponownie wykorzystane 28 czerwca. Wszystkie pójdą więc na makulaturę. "Gazecie Wyborczej" udało się ustalić, gdzie są one składowane.
Jak donieśli informatorzy "Wyborczej", pakiety są składowane w magazynie przy ul. św. Teresy od Dzieciątka Jezus 105 w Łodzi. Poczta Polska wynajmuje go od prywatnego właściciela.