We wtorek Andrzej Duda gościł na Podhalu. Zakopiańska fundacji Handicap zaprosiła niepełnosprawnych sportowców na spotkanie z prezydentem, wprost pisząc, że "obecność jest obowiązkowa". "Włączają niepełnosprawnych w kampanię Dudy" – krytykują internauci. Prezes fundacji Małgorzata Tlałka-Długosz broni: – Nie było żadnego przymusu. Nasze dzieci znają pana prezydenta od trzech lat. Uważają go za swojego przyjaciela.
Po wizycie w Poroninie Andrzej Duda udał się do Zakopanego na spotkanie z podopiecznymi Fundacji Handicap, Klubu Sportowego Chochołów i członkami kadry narodowej łyżwiarstwa szybkiego.
W mediach społecznościowych zamieszczono film z tej wizyty. Na nagraniu widać zbliżającego się prezydenta i słychać, jak ktoś z tłumu krzyczy: "bijcie brawo". Do zdjęć z Andrzejem Dudą i bannerem "Narciarze murem za prezydentem" pozowali m.in. podopieczni fundacji Handicap.
Okazuje się, że władze fundacji zaprosiły niepełnosprawnych sportowców na spotkanie z prezydentem, pisząc, że "obecność na nim jest obowiązkowa". Ogłoszenie, o którym piszą dziennikarze "Tygodnika Podhalańskiego", znaleźć można na Facebooku.
"Proszę zabrać peleryny lub parasole w razie deszczu (oraz małą butelkę wody/baton w razie upału albo przedłużającego się oczekiwania). No i dobry humor i uśmiech, bo będą media: kamery, reporterzy, fotografowie" – podano w komunikacie, wcześniej przypominając o zabraniu maseczek i instruując o stroju
Prezydent – przyjaciel
W sieci natychmiast rozległy się głosy, że niepełnosprawne dzieci stały się na kilka dni przed wyborami prezydenckimi elementem kampanii Andrzeja Dudy.
"Jak za komuny. Wtedy też zmuszano szkoły i zakłady pracy do 'spontanicznego' popierania władzy ludowej" – szukają analogii internauci. I przypominają, że PiS wraz z prezydentem Dudą był głuchy na apele osób z niepełnosprawnością, które przez wiele dni protestowały w Sejmie.
Rodzice podopiecznych fundacji biorą ją w obronę. Jedna z matek tłumaczy, że jej syn sam chciał jechać na spotkanie z prezydentem, bo go "uwielbia". – Nieraz się już spotkali. Tak się składa, że co roku jest kapitanem drużyny na slalom maratonie w Zakopanem. To spotkanie to kolejne pozytywne doświadczenie. Nie mam zamiaru mu tego odbierać – wyjaśniała Małgorzata.
W podobnym tonie wypowiadają się też władze krytykowanej fundacji. – Nasze dzieci znają pana prezydenta od trzech lat. Uważają go za swojego przyjaciela. Zresztą to było widać na filmiku z wczorajszego spotkania. Najpierw pan prezydent przyszedł do nas i przywitał się, były uściski, sympatyczne rozmowy – tłumaczy nam Małgorzata Tlałka-Długosz, która by prowadzić fundację zrezygnowała z mandatu radnej PiS.
Tlałka-Długosz wylicza, że tylko w ciągu ostatnich trzech lat podopieczni fundacji z Andrzejem Dudą spotkali się "około" 10 razy, także w Pałacu Prezydenckim, gdzie świętowali sukces po Narciarskich Mistrzostwach Świata INAS 2019.
Skąd przymus i obowiązek uczestnictwa młodzieży w spotkaniu z prezydentem na chwilę przed wyborami? – dopytuję.
– Po pierwsze, nie było żadnego "przymusu", żadnych sankcji – kto nie chce po prostu nie przychodzi. Fundacja prowadzi aktywizację sportową niepełnosprawnych i nie pobiera od nich żadnych opłat, dlatego na wszystkich wydarzeniach które organizujemy, obecność jest obowiązkowa. Jako że mamy do czynienia z dziećmi z niepełnosprawnością, to zawsze dajemy im dokładne wytyczne np. na temat tego, jak mają się ubrać – odpowiada Tlałka-Długosz.
Coś za coś?
Internauci natychmiast zaczęli doszukiwać się powiązań fundacji z partią rządzącą: "Sportowe układy polityczne ostatnio modne i kasiaaste"; "Ile dotacji wam obiecali sprzedawczyki? Na jaką sumę przywiozą czek? Przyznacie się!?"; Jaką dotację przywiózł prezydent?” – zastanawiają się. A ja pytam o to prezes fundacji.
– Żadną. To nie jest taka relacja – jeszcze raz o tym mówię. Nie dorabiamy ideologii do czegoś, co ideologią nie jest. Pan Prezydent przywiózł obietnicę udziału w naszym kolejnym charytatywnym 12H Slalom Maraton Zakopane w 2021 roku. Bardzo nas to cieszy – zaznacza Tlałka-Długosz. Jagna Marczułajtis, posłanka Koalicji Obywatelskiej: – Nie podoba mi się, że włodarze tej fundacji tak mocno eksponują swoją polityczną przynależność. Wszystkim przecież znane są polityczne upodobania pani Małgorzaty Tlałki-Długosz. Jej mąż podobno powiązany jest z ojcem Rydzykiem – mówi nam Marczułajtis.
Fundacja Handicap powstała sześć lat temu. Założył ją Piotr Długosz wraz z żoną Małgorzatą Tlałką-Długosz, narciarką olimpijską. Sam Długosz – jak informowała "Gazeta Wyborcza" – jest zaangażowany w inicjatywy geotermalne ojca Tadeusza Rydzyka, przewodniczy też radzie nadzorczej Geotermii Podhalańskiej.
W 2018 roku Małgorzata Tlałka-Długosz została wybrana na radną z list PiS. Dostała 146 głosów. – Nie przyjęła mandatu, bo chciała dalej prowadzić fundację – mówi nam jeden z radnych.
Fundacja od lat w sieci podaje, że jej działalność wspiera prezydent Andrzej Duda. Brał on udział m.in. udział w otwarciu kolejnych edycji charytatywnych zawodów 12H Slalom Maraton na polanie Szymoszkowej. W gronie jej sponsorów są m.in. PZU, Geotermia Podhalańska.
Radny Zbigniew Szczerba chwali: – Fundacja ma bardzo szczytny cel – zajmuje się integracją przez sport osób niepełnosprawnych z upośledzeniem umysłowym. Robią to dość sprawnie i rzetelnie, ale kwestia mieszania tego z polityką nie jest dla nich wizerunkowo korzystna.
Inny głos z rady miasta: – Jeśli dla dobra dzieci wykorzystują swoje koneksje polityczne, to można przymknąć na to oko. Natomiast pytanie, gdzie leży granica wykorzystywania dzieci do spraw politycznych?
Dotacje
Niektórzy sugerują, że fundacji opłaca się "wspieranie" urzędującego prezydenta. Od 2016 roku Handicap – jak wyliczyła "GW" – w sumie otrzymała z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego blisko 270 tys. zł. Największe wsparcie fundacji przyznano rok po tym, jak PiS wygrał w Małopolsce. Handicap wciąż oczekuje na ponad 3 mln zł na projekt "Mali Mistrzowie" i budowę przedszkola integracyjno-terapeutycznego.
By pieniądze pojawiły się na fundacyjnym koncie, należy znaleźć odpowiednie lokum.
– W Zakopanem była jakiś czas temu głośna sprawa związana z nieruchomością o wartości 11 mln zł. Radni sugerowali, żeby ten budynek zarabiał dla miasta lub został sprzedany. Natomiast większość radnych PiS zdecydowała, że za symboliczne pieniądze zostanie on udostępniony właśnie tej fundacji. To wspomaganie konkretnej fundacji, tylko dlatego, że jej zarząd popiera tę samą partię – mówi nam Jagna Marczułajtis.
Chodzi o budynek po Gimnazjum nr 2 im. Józefa Tischnera przy ulicy Sienkiewicza 27. Według "GW", władze fundacji chciały nieruchomość wydzierżawić na 10 lat za symboliczne 10 zł miesięcznie.
Co dzieje się z budynkiem i planami fundacji dotyczącymi stworzenia centrum wsparcia niepełnosprawnych w Zakopanem?
Prezes fundacji: – Nie otrzymaliśmy jeszcze żadnych pieniędzy. Są przyznane środki na nasz projekt, rada miasta zaakceptowała wniosek o długoterminowe przydzieleniu lokalu przy ulicy Sienkiewicz, ale budynek został na czas pandemii przeznaczony na cele bezpieczeństwa dla lokalnej społeczności. I jest teraz w dyspozycji województwa małopolskiego. Nie możemy podpisać umowy z miastem, nie mamy lokalu, więc nie możemy też pobrać pieniędzy z Centrum Przedsiębiorczości Małopolski, która przydziela dotacje. Musimy poczekać.
– Czy dotacja przepadnie? – dopytuję. – Tego nie wiemy: wniosek jest na wykonanie zadania w określonych terminach, a ten termin już minął – mówi Tlałka-Długosz.
Zdjęcie z prezydentem
W Zakopanem chwalą działalność fundacji Handicap i mówią o sukcesach jej podopiecznych. Ale nie wszystkim podoba się angażowanie dzieci w kampanię wyborczą i zapraszanie ich do zdjęcia z jednym z kandydatów.
Jagna Marczułajtis, posłanka Koalicji Obywatelskiej: – Fajnie, że ktoś podjął się takiego działania i rozwija pasje narciarskie dzieci z niepełnosprawnością. Znam jednak wiele fundacji, które robią dokładnie to samo, a nie uprawiają przy tym polityki – mówi nam Marczułajtis.
Wtóruje jej radny Zbigniew Szczerba: – Z jednej strony fundacja otrzymuje pewne środki i pewnie jest z tego powodu wdzięczna. Natomiast nie podoba mi się postępowanie polityków, którzy wykorzystują te dzieci do rozgrywek politycznych. Niezależnie od barw politycznych podczas kampanii pewne rzeczy trzeba odłożyć na bok.
Na strajku w Sejmie nie byłam, nie mogę, więc tego komentować. Widzę natomiast relacje pana prezydenta z naszymi dziećmi, i wiem, że doskonale potrafi się z nimi porozumieć. Dzieciaki go uwielbiają.