Nikt nie mówił, że Rafałowi Trzaskowskiemu będzie łatwo na Podkarpaciu. Do tej pory było. Jednak podczas spotkania w Dębicy doszło do szamotaniny i wyzwisk z udziałem zwolenników Andrzeja Dudy. Interweniowała policja, co skrytykowała będąca także na wiecu Agnieszka Pomaska. Posłanka PO została uderzona przez jednego z przeciwników Rafała Trzaskowskiego.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Na jednym z nagrań widać, jak Agnieszka Pomaska próbuje odłączyć kabel od głośnika przeciwników kandydata Koalicji Obywatelskiej, który trzymał w ręku metalowego orła i przez mikrofon wznosił okrzyki "Andrzej Duda!". To jednak miało być konsekwencją wcześniejszych zdarzeń. Pomaska twierdzi, że ktoś ją kopnął, a mężczyzna z metalowym orłem zranił nim inną kobietę.
Na innym nagraniu, które udostępniła Barbara Nowacka, słychać jak protestujący krzyczą do Rafała Trzaskowskiego i jego ludzi "Won z Dębicy!". W pewnym momencie słychać uderzenie w kamerę i krzyk posłanki. "Prawda o wspierających Andrzeja Dudę – agresja, pogarda i fizyczne ataki na Agnieszkę Pomaską" – napisała Barbara Nowacka.
– PiS wysyła za nami bojówkę. Jeżdżą grupą 15 czy 20 osób. Rozkładają swój piecyk i próbują zagłuszać nam wystąpienia. W większości miejsc w Polsce policja na nich reaguje: mówi im, że demonstracja jest oficjalnie zgłoszona i nie wolno jej zakłócać – powiedział Sławomir Nitras, jeden z członków sztabu wyborczego Rafała Trzaskowskiego.
– Widziałem też film, na którym pani poseł Pomaska dostaje parasolem po głowie. Później policjanci otoczyli ją kordonem, a obok ci goście darli się przez megafon – relacjonował Nitras.
Agnieszka Pomaska powiedziała, że oba nagrania to tylko część incydentu, który trwał kwadrans. – Moment, kiedy ja próbuję wyłączyć głośnik, to konsekwencja tego, co się działo wcześniej. Ktoś mnie kopnął, jeden z mężczyzn zranił kobietę w dłoń metalowym orłem. Bez wątpienia chodziło o agresywnych ludzi, którzy dopuszczali się przemocy fizycznej i przeklinali przy dzieciach. Nie można na to pozwalać, trzeba reagować – relacjonowała posłanka Koalicji Obywatelskiej.
Pomaska zarzuca też policji brak reakcji. – Prosiłam ich o reakcję. Powiedziałam im, że jeśli widzą agresję i nie reagują, kiedy ktoś mnie bije, to coś jest nie tak. Nie chcieli przyjąć zgłoszenia, kazali nam iść na komendę – powiedziała portalowi Interia.
Z ich zachowania miało wynikać, że są zaangażowani politycznie. – Policjanci rzucali prywatne uwagi w stosunku do mnie. Twierdzili m.in., że "naruszam powagę Sejmu". Opowiadali o tym, że "jak będą wybory to się wszystko zweryfikuje" – dodała Agnieszka Pomaska.
Interia poprosiła też o komentarz obecnego na miejscu policjanta w Dębicy. – Nie było mnie na miejscu interwencji, więc trudno mi komentować oskarżenia. To słowo przeciwko słowu. W związku ze zdarzeniem na płycie Rynku Dębickiego nie wpłynęło do nas żadne zawiadomienie – podkreślił mundurowy.