Leszek Miller w rozmowie z "Interią" odniósł się do rozczarowującego wyniku Roberta Biedronia. Były premier twierdzi, że koledzy z partii "chłostali go biczem", bo uważali, że jego pomysłem było wystawienie pięć lat temu w wyborach Magdaleny Ogórek jako kandydatki lewicy. Rzeczniczka SLD odpowiedziała Millerowi. Nie szczędziła słów na temat "jego fantazji".
– Pamiętam, jak moi koledzy chłostali mnie biczem przy każdej okazji, twierdząc, że to był tylko mój pomysł. Że to kompromitacja, byliśmy głupi i tak dalej. Celował w tym oczywiście Włodzimierz Czarzasty. Ale wtedy nie mógł sobie pewnie wyobrazić, że coś takiego może zostać powtórzone. I to z jeszcze gorszym wynikiem – powiedział Leszek Miller w rozmowie z Interią, nawiązując tym samym do tegorocznych wyborów prezydenckich i słabego wyniku Roberta Biedronia oraz głosowania z 2015 r. Wówczas kandydatką SLD na prezydenta była Magdalena Ogórek.
– Kompromitacja związana z kandydaturą Ogórek nie była związana tylko i wyłącznie z jej wynikiem procentowym, ale z tym, jakiego rodzaju działania podejmowała kandydatka w trakcie kampanii i po kampanii. Do tego sprowadzają się pretensje osób związanych z lewicą, wyborców i wyborczyń – dodała. Przypomnijmy, że w 2015 roku Ogórek uzyskała 2,38 proc poparcia. W 2020 roku na Biedronia zagłosowało natomiast tylko 2,22 proc. Polaków.