
REKLAMA
– Pamiętam, jak moi koledzy chłostali mnie biczem przy każdej okazji, twierdząc, że to był tylko mój pomysł. Że to kompromitacja, byliśmy głupi i tak dalej. Celował w tym oczywiście Włodzimierz Czarzasty. Ale wtedy nie mógł sobie pewnie wyobrazić, że coś takiego może zostać powtórzone. I to z jeszcze gorszym wynikiem – powiedział Leszek Miller w rozmowie z Interią, nawiązując tym samym do tegorocznych wyborów prezydenckich i słabego wyniku Roberta Biedronia oraz głosowania z 2015 r. Wówczas kandydatką SLD na prezydenta była Magdalena Ogórek.
Czytaj także:
Ten wynik to najbardziej dobitny obraz klęski Biedronia. Teoretycznie tu powinien wygrać
Biedroń zaskoczył. Zachęcając do głosowania na Trzaskowskiego, ujawnił swoje plany
Biedroń zaskoczył. Zachęcając do głosowania na Trzaskowskiego, ujawnił swoje plany
Do wypowiedzi postanowiła odnieść się Anna Maria Żukowska. – Nie odpowiadam za fantazje i imaginacje związane z pejczami czy biczami u Leszka Millera. Kto jakie ma skojarzenia, to nie jest mój zakres zainteresowań – oceniła.
– Kompromitacja związana z kandydaturą Ogórek nie była związana tylko i wyłącznie z jej wynikiem procentowym, ale z tym, jakiego rodzaju działania podejmowała kandydatka w trakcie kampanii i po kampanii. Do tego sprowadzają się pretensje osób związanych z lewicą, wyborców i wyborczyń – dodała. Przypomnijmy, że w 2015 roku Ogórek uzyskała 2,38 proc poparcia. W 2020 roku na Biedronia zagłosowało natomiast tylko 2,22 proc. Polaków.
źródło: Interia