Duda trzyma asa w rękawie. W planach jest obietnica, która skusić ma seniorów
redakcja naTemat
30 czerwca 2020, 21:28·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 30 czerwca 2020, 21:28
Andrzej Duda ma zaoferować seniorom dodatkowe pieniądze. Pieniądze bardzo duże, bo nie chodzi już wyłącznie o 13. czy nawet 14. emeryturę. Jak dowiedziała się "Gazeta Wyborcza", walka o przejęcie jak największej liczby głosów emerytów i rencistów poszła na całość.
Reklama.
Podwojone emerytury
Chodzi o obietnicę "podwojonych emerytur". W najbliższych dniach deklaracje w tej sprawie mają się pojawić na wiecach wyborczych kandydata Prawa i Sprawiedliwości. W ostatnich tygodniach pojawiały się w tej kwestii pierwsze sygnały.
Czytaj także: PiS ma już plan na 14. emeryturę. Niektórzy nie dostaną ani grosza
"Wyborcza" przypomina słowa Andrzeja Dudy z lutego tego roku: "Mam nadzieję, że będzie 14. emerytura, daj Boże potem 15. emerytura, aż dojdziemy do tego, że podwyższymy państwu wszystkie świadczenia emerytalne w sposób bardzo znaczący, bo to jest ważne". Jednak kilka dni temu na wiecu w Kielcach prezydent poszedł dalej - i to nie o krok, a o kilkanaście kroków.
"Gazeta Wyborcza" przytacza opinię dra Łukasza Wacławika, specjalisty od ubezpieczeń społecznych, który objaśnia, co oznaczają słowa kandydata ubiegającego się o reelekcję. – Wynika z nich, że prezydent chce wypłacać też 16., 17. i w końcu 24. emeryturę. Oznaczałoby to, że wszyscy emeryci dostawaliby podwójne emerytury co roku. A to dodatkowe ponad 130 mld zł rocznie – tłumaczy ekspert.
Skąd Andrzej Duda zamierza wziąć pieniądze, aby zrealizować taką obietnicę? Odpowiedź wydaje się prosta: z podatków. Tym bardziej, że w kasie ZUS-u tych środków nie ma i nie będzie.
Na podstawie prognoz Eurostatu o demografii oraz resortu finansów o stopie bezrobocia, inflacji, wzroście płac i PKB ZUS przygotował trzy warianty sytuacji Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. W najbardziej optymistycznym na wypłaty w latach 2020-24 zabraknie 211 mld zł. W najbardziej pesymistycznym - do 2024 r. na renty i emerytury zabraknie aż 355 mld zł.
Powiedziałem do koleżanek i kolegów z rządu: słuchajcie, sprawa jest prosta - trzeba zacząć wypłacać emerytom i rencistom dodatkowe świadczenia i trzeba starać się wypłacać ich coraz więcej. Może w końcu uda się nam dojść do pełnych 12 i będzie za każdym razem dwa razy tyle, co do tej pory mieli. Bo o to właśnie chodzi, bo to będzie dla nich rzeczywiście znaczący wzrost. Do tego zmierzamy.