Święty Graal medycyny, sposób na długowieczność? Komórki macierzyste są podstawą kolejnych badań naukowców. I kolejnych odkryć. Nie chodzi zresztą tylko o wydłużanie ludzkiego życia, ale także o jego komfort. Badania nad komórkami macierzystymi doprowadziły francuskich naukowców do ważnego odkrycia: jak pobudzić do pracy cebulkę włosa i skłonić ją do działania po okresie uśpienia.
Profesor Mariusz Ratajczak to międzynarodowy autorytet w dziedzinie badań nad komórkami macierzystymi. Kilka lat temu wraz ze swoim zespołem dokonał rewolucyjnego odkrycia. W dojrzałym organizmie znaleźli oni uśpione komórki macierzyste. Odkrycie poruszyło cały świat nauki i skierowało wszystkie późniejsze badania na nowe tory.
Profesor Ratajczak należy do jednych z najczęściej cytowanych polskich naukowców. Jako jedyny w historii ukończył Pomorski Uniwersytet Medyczny ze średnią końcową 5,0. Koledzy mówią o nim, że jest tytanem pracy, pasjonatem nauki oraz prawdziwym przyjacielem. Z profesorem rozmawiamy o potencjale, jaki tkwi w komórkach macierzystych.
Wiele się od kilku lat mówi o komórkach macierzystych, temat często pojawia się w mediach. Skąd ten szum wokół nich i skąd tak duże zainteresowanie?
Od wielu już lat temat komórek macierzystych jest kwestią, w której medycyna pokłada największe nadzieje. Powszechnie uważa się, że dzięki postępom w badaniach, będzie możliwe dalsze wydłużenie życia ludzkiego i podwyższenie jego komfortu.
Na czym polega ich potencjał? Nie tylko zresztą medyczny. Firma L'Oreal zapowiada prezentację we wrześniu produktu opartego na badaniach komórek macierzystych, który ma budzić cebulki włosów. Wiele innych firm prowadzi kosztowne badania w laboratoriach.
Dotychczas medycyna jeśli chodzi o postępy w przedłużeniu średniego życia ludzkiego opierała swoje sukcesy głównie na profilaktyce chorób zakaźnych oraz nowoczesnej diagnostyce i farmakologii, i tutaj mieliśmy ogromne osiągnięcia. Komórki macierzyste wprowadzają jednak medycynę w nową przestrzeń, gdzie nie mówimy już tylko o zapobieganiu czy zwalczaniu chorób zakaźnych, ale możemy mówić o leczeniu nieuleczalnych dzisiaj chorób genetycznych, opracowywaniu strategii przedłużania życia oraz poprawy jakości tego życia.
Często mówi się, że komórki macierzyste to Święty Graal medycyny. To trafna nazwa?
My powstajemy z takiej najwcześniejszej komórki macierzystej. W trakcie rozwoju komórki te dzielą się i przechodzą w inne, bardziej już zróżnicowane komórki macierzyste ukierunkowane w komórki tworzące poszczególne tkanki, tworząc ukształtowany organizm. A te tkanki jak wiemy przez całe życie się odnawiają. Jeśli będziemy rozmawiać za pół roku to, ogromna cześć komórek naszego organizmu się wymieni.
My się regenerujemy, my się odnawiamy, a to jest ciężka praca komórek macierzystych. Z wiekiem ta odnowa jest coraz słabsza, ten proces się spowalnia, dlatego się starzejemy. Tutaj jest właśnie nasza nadzieja. Kluczem może być ingerencja farmakologiczna, która poprawi kondycję komórek macierzystych, a tym samym poprawi procesy regeneracji tkanek. Wierzę, że będzie się rozwijać nowa gałąź medyczna – farmakologia komórek macierzystych. Także tak, to może stać się już niedługo tym mitycznym Świętym Graalem.
Dalej, komórki macierzyste są też nadzieją na regenerację uszkodzonych organów, tkanek, w przypadku chorób, z którymi medycyna nie może sobie dzisiaj poradzić.
Wokół badań nad komórkami macierzystymi pojawia się jednak wiele kontrowersji, szczególnie jeśli chodzi o komórki macierzyste izolowane z zarodków.
Do wykorzystania komórek embrionalnych izolowanych z zarodków można mieć opory natury etycznej jak i naukowej. U mnie są oba - ja nie wierzę, że z komórkami izolowanymi w taki sposób możemy cokolwiek zrobić. Nie można ich wykorzystać do leczenia pacjentów, bo są one zgodne tkankowo tylko z zarodkiem, z którego zostały pobrane. Poza tym są to komórki unieśmiertelnione typu nowotworowego i jest ogromne ryzyko pojawienia się nowotworu u pacjenta. Niektórzy twierdzą, że nie da się ich zastąpić w laboratorium jako modelu badawczego. Z tym również się nie zgadzam. Ja głęboko wierzę, że naszą wiedzę powinniśmy budować na komórkach macierzystych izolowanych z tkanek organizmów dorosłych.
Jeśli będziemy badać te komórki embrionalne, przez cały czas będzie to model niezwykle sztuczny – pasażowane od lat linie embrionów, które są unieśmiertelnione, o charakterze nowotworowym, nie są modelem fizjologicznym. Trzeba pamiętać, że badanie takie to niejako patrzenie na coś w krzywym zwierciadle.
Trzeba sobie jednak powiedzieć, jeśli chodzi o etykę , że na całym świecie jest mnóstwo stanowisk w tej kwestii. U nas, w kraju katolickim, tego typu rzeczy są powszechnie potępiane. Dlatego badacze wywodzące się z naszej kultury podchodzą do tej kwestii z odpowiednim dystansem. Protestanci z kolei mają już bardziej liberalne podejście. Również w judaizmie problem pracy z zarodkami nie istnieje. Uważa się tam, że życie zaczyna się w momencie, w którym zarodek zagnieździ się w macicy. Myślę, że praca z zarodkami to jest wewnętrzna sprawa każdego człowieka i każdy powinien to rozsądzać indywidualnie.
W 2006 roku otrzymał pan nagrodę Fundacji na rzecz Nauki Polskiej za odkrycie w dziedzinie komórek macierzystych. Mówiono wtedy o "rewolucyjnym odkryciu", gdzieś przeczytałem nagłówek "Świat wstrzymał oddech". Na czym polega to rewolucja?
Tu trzeba powiedzieć, że odkrycia dokonaliśmy w czasie zachłyśnięcia się komórkami macierzystymi głównie izolowanymi z zarodków, kiedy bardzo wierzono w ich potencjał. My jako pierwsi na świecie izolowaliśmy komórki, które wyglądają jak embrionalne, ale pochodzą z dorosłego organizmu. Okazuje się, że komórki tego typu deponowane są w dorosłych narządach, na co dzień uśpione, ale w pewnych stanach dochodzi do przebudzenia. Biorą one wtedy udział w procesach odnowy, regeneracji. Teraz staramy się je modelować tak, żeby umieć je z tego stanu uśpienia wybudzić.
W wyniku tego odkrycia pan i pana zespół otrzymaliście ogromny grant unijny na dalsze badania w tej dziedzinie. Czym zajmujecie się dzisiaj?
Dotychczas staraliśmy się scharakteryzować strukturę molekularną tych komórek, co doprowadziliśmy już niemal do końca. Dzisiaj skupiamy się na tym co zrobić, żeby te komórki obudzić. Drugi etap zakłada też wykorzystanie kliniczne tych komórek.
Jest też pan inicjatorem powstania Polskiego Towarzystwa Medycyny Regeneracyjnej. Czym się w nim zajmujecie?
Prawda jest niestety taka, że dzisiaj jeśli chce się przeszczepić komórki w leczeniu uszkodzonych narządów, nie ma tutaj wyraźnych mechanizmów kontrolujących, jakie na przykład obowiązują transfuzjologii czy hematologii klinicznej. Chcemy wypracować wskazania oraz obowiązujące odpowiednie procedury, żeby wiadomo było co, jak, czemu. Opracowanie takich wskazań to nie tylko nasz polski problem, ale też problem ogólnoświatowy. Celem Towarzystwa będzie wypracowanie pewnych standardów klinicznych i norm etycznych, jak to robić, żeby tego typu zabiegi były bezpiecznie, oraz wykonywane z zachowaniem wszystkich standardów sztuki lekarskiej. Innym celem jest wykształcenie w Polsce kadry ludzi, którzy zasilą w przyszłości nowo powstającą dziedzinę kliniczną, jaką jest medycyna regeneracyjna.
Pan swojego odkrycia dokonał w Stanach. Czy udałoby się to również w Polsce?
Ja od dwudziestu lat pracuję i w Polsce i w Stanach. Traktuję tamto odkrycie jako w pełni polskie. Cały zespół, który nad tym pracował to byli Polacy. Na pewno nie bez znaczenia była jednak możliwość prowadzenia tych badań w USA. Pod względem naukowym Stany Zjednoczone są takim Rzymem współczesnej cywilizacji. Dostępność aparatury, szybkość zamawiania odczynników stoi tam na zupełnie innym poziomie. Powiem jednak panu, że pod względem fundowania nauki w Polsce sytuacja nie jest tak zła jak się powszechnie uważa. Szczególnie w ostatnich latach znacznie się to poprawiło
W nauce jest tak, jak z szukaniem grzybów w lesie, nie każdy ma szczęście tego grzyba znaleźć. Dlatego w tym, czego udało się dokonać mojemu zespołowi, było trochę szczęścia. Poza tym, żeby trafić na ciekawe zjawisko trzeba jeszcze umieć rozpoznać, że to, co się znalazło, to coś istotnego, unikalnego. Bardzo ważne jest też żeby umieć nie ulegać dogmatom, nie powtarzać ślepo tego, co jest tylko w podręcznikach. Starać się wykształcić w sobie świeże spojrzenie, na problemy, spojrzeć z innej perspektywy i przede wszystkim ufać temu, co się widzi i samemu robi, nawet jeśli nie zgadza się to z wiedzą książkową.
Wiem, że swego rodzaju hobby pana profesora jest bieganie. Jak długo jeszcze to bieganie będzie lepszym sposobem na zapewnienie sobie długowieczności, a kiedy to medyczne zastosowanie komórek macierzystych przejmie prym w tej kwestii?
Dobrze, że zadał pan to pytanie. Okazuje się bowiem, że bieganie i właściwa kondycja fizyczna mają z komórkami macierzystymi bardzo wiele wspólnego. Mamy publikowane prace pokazujące, że u zwierząt długość życia koreluje z ilością komórek macierzystych, i to tych zdeponowanych w naszych tkankach podczas rozwoju embrionalnego. Co więcej mamy badania jednoznacznie wskazujące, że restrykcja kaloryczna oraz właśnie wysiłek fizyczny są najlepszym sposobem na utrzymanie ich liczby i właściwości na poziomie pozwalającym na sprawną regenerację zużywanych tkanek. Także już dzisiaj możemy powiedzieć, że umiarkowane odżywianie oraz wysiłek fizyczny są pewnym sposobem na długowieczność. Tak więc i w tym aspekcie badań nad komórkami macierzystymi dotykamy klucza do długowieczności.
Być może jednak już niedługo nie będziemy stosować komórek macierzystych tylko w sytuacjach alarmowych, ale będziemy umieli dzięki postępowi farmakologii tak na nie wpłynąć, aby jak najlepiej i jak najwydolniej regenerowały starzejące się tkanki, wydłużały życie i poprawiały jego komfort.
Warto jednak pamiętać, że temat wykorzystania komórek macierzystych w medycynie regeneracyjnej to na razie kwestia wczesnych badań. Są ośrodki, które ze względu na popularność zagadnienia starają się to wykorzystać oferując niebezpieczne lub niepewne terapie za granicą. Chciałbym ostrzec przed tego typu "turystyką medyczną". Pacjenci nieświadomi zagadnienia godzą się na takie oferty lecznicze, zachęceni często rewelacjami jakie znajdują w mediach. Na razie radzę by być tutaj ostrożnym i nie ulegać niesprawdzonym ofertom zagranicznych ośrodków.