"Duda wie, kogo ułaskawił?". Ujawniono szczegóły głośnej decyzji prezydenta ws. pedofila
redakcja naTemat
02 lipca 2020, 19:00·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 02 lipca 2020, 19:00
Nie milkną echa kontrowersyjnej decyzji prezydenta Andrzeja Dudy o zastosowaniu prawa łaski wobec pedofila. I zapewne szybko ten temat nie zniknie z ust Polaków, gdyż w czwartek dziennikarze "Gazety Wyborczej" ujawnili szczegóły tej bulwersującej sprawy. Co więcej, kilka faktów zdaje się rozmijać z wersją przedstawianą przez obóz prezydencki.
Reklama.
Ewa Ivanova, Wojciech Czuchnowski i Paweł Wojciechowski w swoim materiale informują przede wszystkim o tym, iż pedofil ułaskawiony przez Andrzeja Dudę nadal figuruje w publicznej części Rejestru Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym. Czyli narzędzia, które stworzono m.in. po to, by polskie rodziny mogły sprawdzić, czy w ich otoczeniu nie przebywa ktoś stanowiący potencjalne zagrożenie dla dzieci.
Z udostępnionych przez Ministerstwo Sprawiedliwości do powszechnej wiedzy danych z RSPTS można się dowiedzieć, że pedofil ułaskawiony przez prezydenta Dudę swych bulwersujących czynów dokonywał w Gdyni przez ponad 7 lat - od czerwca 2004 roku do listopada 2011 roku. A także o tym, iż został skazany na 4 lata pozbawienia wolności w systemie terapeutyczny odbywania kary w związku z uzależnieniem alkoholowym i na poczet orzeczonej kary zaliczono mu okres tymczasowego aresztowania od listopada 2011 do grudnia 2013 roku.
Rejestr Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym daje też opinii publicznej lepsze wyobrażenie o kwestii, której dotyczyło zastosowane przez Andrzeja Dudę prawo łaski. Jak tłumaczyła Kancelaria Prezydenta, ułaskawienie związane było jedynie z zakazem zbliżania się do pokrzywdzonych. Według RSPTS pedofilowi zasądzono 6 lat zakazu kontaktowania się z pokrzywdzonymi i 6 lat zakazu zbliżania się do pokrzywdzonych na odległość 2 metrów.
Dziennikarze "Gazety Wyborczej" te wszystkie dane uzupełniają o dokładniejsze ustalenia. Jak się okazuje, ułaskawiony przez Dudę pedofil spędził za kratami trzy lata i sześć miesięcy za zgwałcenie córki, a kolejne 15 miesięcy odsiedział za stosowanie przemocy domowej wobec rodziny.
Zastanawiająca jest jednak rozbieżność między informacjami uzyskanymi przez Ivanovą, Czuchnowskiego i Wojciechowskiego w Sądzie Okręgowym w Gdańsku a tym, co twierdziła Kancelaria Prezydenta. Ludzie Andrzeja Dudy przekonywali, iż prezydent zdecydował się na tak bezprecedensowy krok, gdyż o ułaskawienie wnioskowały córka i konkubina skazanego. Z danych sądowych wynika tymczasem, że o prezydencką łaskę starał się także sam pedofil.
Dziennikarze "Wyborczej" wskazują też na opublikowany przez Prokuraturę Krajową komunikat w sprawie ułaskawienia pedofila, z którego można dowiedzieć się, iż:
W naTemat.pl sprawę ułaskawienia komentował Wojciech Górowski – adwokat i doktor nauk prawnych z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jego zdaniem podczas nagłośnienia sprawy zabrakło całego jej kontekstu i faktów. Postawiono za bardzo na emocje. Stwierdził, że takie zachowanie można zaobserwować w działaniach polityków PiS, którzy są związani z Ministerstwem Sprawiedliwości.
– Ostatnie pięć lat to królestwo populizmu penalnego. Konta na Twitterze panów Warchoła, Kalety, Ziobry, na tym właśnie się opierają. Pojawi się jakiś jeden przypadek przestępstwa, który budzi emocje społeczne i już jest zmiana prawa – mówił w rozmowie z Anetą Olender dr Górowski.
Córka skazanego, dziś już dorosła osoba, deklaruje, że w pełni wybaczyła ojcu, a orzeczony wobec niego zakaz kontaktowania się z rodziną działa na jej niekorzyść. Jej matka wskazuje, że zakaz, który miał ją chronić, stoi na przeszkodzie jej planom życiowym, które wiąże ze skazanym]. Obie argumentują, że zakaz kontaktów nadmiernie ingeruje w ich sprawy rodzinne, a one same „czują się ofiarami agresji ze strony służb państwa polskiego”...Czytaj więcej