Pogorszenie krajowej gospodarki spowodowało, że Polacy znowu są zainteresowani prostymi pracami fizycznymi na zachodzie Europy. Nie można się temu dziwić, w końcu mogą zarobić za tę samą pracę nawet kilka razy więcej.
Trudna sytuacja na nadwiślańskim rynku pracy spowodowała, że saksy znowu są interesującą alternatywą zarobkową. Agencje zatrudnienia notują 10–30-proc. wzrost liczby chętnych do prac sezonowych za granicą – czytamy w najnowszym wydaniu "Rzeczpospolitej".
Nagły wzrost zainteresowania migracją zarobkową
- Polacy ponownie zaczęli wyjeżdżać do pracy za granicę, od kilku tygodni widzimy tu wyraźny wzrost - powiedziała w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Iwona Szmitkowska, prezes Stowarzyszenia Agencji Zatrudnienia i prezes Work Service.
Podkreśla również, że jeszcze w ubiegłym roku znalezienie odpowiedniej liczby osób do podstawowych prac fizycznych np. przy zbiorach owoców, było dla agencji bardzo trudnym wyzwaniem. Teraz jest to zdecydowanie prostsze. - Ich oczekiwania są bardziej wyważone, a rekrutacja trwa krócej - dodaje prezes SAZ.
Informacje przekazywane przez prezes Iwonę Szmitkowską potwierdza sondaż portalu OLX.pl, który jako pierwsza opisała "Rzeczpospolita". Wynika z niego, że obecnie niecałe 17 proc. kandydatów szukających pracy sezonowej jest zainteresowanych wyjechaniem z Polski. Wynik może nie robić wrażenia do momentu, aż dowiemy się, że to ponad trzykrotnie więcej niż w poprzedniej edycji sondażu, która odbyła się w 2017 roku. Co czwarty mężczyzna szukający pracy fizycznej deklaruje chęć wyjechania.
Najatrakcyjniejszy kurs – Niemcy
Według danych agencji zatrudnienia najwięcej osób chce pracować w Niemczech. Popytowi odpowiada podaż, bo u naszych zachodnich sąsiadów jest też najwięcej ofert.
- Polacy mogą znaleźć zatrudnienie w budownictwie, produkcji, handlu detalicznym oraz w centrach logistycznych i w rolnictwie - wylicza Iwona Szmitkowska.