"Prezydent podał mu rękę, i wtedy Tomasz wypalił, że 'chciałby przedyskutować problem wstrzymania rent po wypadkach komunikacyjnych'. Po chwili Andrzej Duda usiadł obok Tomka, słuchał go z uwagą, wziął od niego dokumenty. Trzy tygodnie później otrzymał telefon z kancelarii, że petycja ma poparcie i że prezydent pozdrawia jego mamę" – taki pochwalny pean na cześć kandydata PiS na prezydenta ukazał się ostatnio w... niemieckim tygodniku!
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Temat repolonizacji mediów wrócił na dobre. Nie po raz pierwszy – dzieje się tak niemal za każdym razem, gdy w telewizji, radiu czy gazecie pojawia się materiał kłopotliwy dla obozu "dobrej zmiany". We władzach nikt nawet nie próbuje się pochylić nad merytoryczną treścią medialnych doniesień i rzeczowo na nie odpowiedzieć. Przede wszystkim sprawdzane jest, jakie wydawnictwo stoi za daną redakcją i od razu pada stwierdzenie, że kapitał ma narodowość.
Niemcy chcą wybierać w Polsce prezydenta?
W trwającej właśnie kampanii wyborczej wszystko poszło tak daleko, że ze strony walczącego o reelekcję prezydenta padają pytania, czy chcemy, aby to Niemcy decydowali, kto ma zostać głową państwa w Polsce. U podłoża tych zarzutów jest zaś publikacja dziennika "Fakt" o pedofilu ułaskawionym przez Andrzeja Dudę.
Na dalszym planie pozostało też to, że wydawnictwo, które stoi za "Faktem" jest w połowie niemieckie, a w połowie szwajcarskie. A do tego największym udziałowcem w niemieckim koncernie Alex Springer został niedawno amerykański fundusz. W tej historii pozostało to bez znaczenia - bo nie pasowało do narracji o "złych niemieckich mediach w Polsce".
"Niemiecki" tygodnik chwali Dudę
A tymczasem okazuje się, że są też u nas "dobre niemieckie media". Takie, które w gorącym okresie kampanii wyborczej poświęcają parę ciepłych słów kandydatowi Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta. Przedziwna koincydencja sprawiła, że w dwóch kolejnych numerach tygodnika "Dobry Tydzień" wydawnictwa Bauer (w stu procentach kapitał niemiecki) ukazały się teksty dowodzące, jak Andrzej Duda spieszy pomocą rodakom w potrzebie. Oba zilustrowane zdjęciami bohaterów z głową państwa.
W reportażu "Dać innym choć nadzieję" opisano historię Tomasza Piesieckiego z Białegostoku – znaną od lat. Pan Tomasz jest ofiarą wypadku komunikacyjnego, do którego doszło na początku lat 90., gdy był 4-latkiem. Sprawca wypadku nie miał OC. W takich sytuacjach odszkodowanie, w tym konieczna renta, pochodziły z Funduszu Ubezpieczeniowego. W nim jednak pula jest ograniczona i Tomasz Piesiecki po pewnym czasie pozostał bez żadnych pieniędzy. Poszkodowany wpadł w lukę prawną.
"Gdyby Tomek nie miał przy sobie najbliższych, załamałby się. Uparcie jeździł do sejmu i senatu i po 4 latach prawo w końcu się zmieniło. Starano się to zrobić od lat, ale stało się to możliwe dopiero dzięki pomocy prezydenta. O Tomku stało się głośno. Mówiono o nim w prasie, radiu. Andrzej Duda też gratulował, zaprosił go z narzeczoną do Warszawy".
"Dobry Tydzień"
Na tym laurek z ostatnich dni nie koniec. Reportaż "Dar za uratowane życie" o historii Urszuli Majewskiej ze Skierniewic również został zilustrowany zdjęciem głowy państwa, którą zaatakowały trzy groźne psy i której z pomocą pospieszył jej sąsiad, Piotr Moskwa. W tekście znów padło o prezydencie Andrzeju Dudzie parę ciepłych słów.
Czytaj także: Polska skolonizowana przez niemieckie media? Tylko w prawicowej rzeczywistości
Pani Urszula bowiem zgłosiła swego sąsiada do odznaczenia za ofiarność i odwagę. "Na początku tego roku Ula z dziećmi i Piotr z żoną pojechali do Warszawy. Byli wzruszeni, kiedy prezydent Andrzej Duda wręczał mu odznaczenie. Udało im się nawet chwilę porozmawiać z parą prezydencką, zrobili pamiątkowe zdjęcia. – Oni też byli poruszeni naszą historią, bo życie ludzkie to wartość najwyższa – dodaje Urszula" – czytamy w tekście "Dobrego Tygodnia".
Na te teksty uwagę zwróciła nasza czytelniczka, pani Aneta, której babcia regularnie czytuje "Dobry Tydzień". Tygodnik Bauera raczej od polityki stroni. Podtytuł tygodnika brzmi: "Dom. Ludzie. Tradycja". W portfolio wydawnictwa o "Dobrym Tygodniu" czytamy tak: "to pierwszy w Polsce tygodnik dla kobiet ceniących tradycję, wartości rodzinne i religijne".
Bez związku z kampanią wyborczą
Dlaczego w takim razie na moment przed ostatecznym rozstrzygnięciem wyścigu o prezydenturę tygodnik postanowił jednak sięgnąć po historie i zdjęcia z Andrzejem Dudą? Z wydawnictwa Bauer otrzymaliśmy krótkie wyjaśnienie, że publikacje nie miały nic wspólnego z trwającą kampanią wyborczą.
Nasza czytelniczka nie bardzo wierzy w te wyjaśnienia. – To tygodnik kierowany głównie do starszych pań, mieszkających często w niedużych miasta. Moja babcia to kupuje. Przeczytała te teksty i już była "nakręcona na Dudę". Tłumaczyłam jej, że to niemieckie wydawnictwo i że takie teksty powstają na potrzeby kampanii – podsumowuje pani Aneta.
A w Polsce wybory wygrywa się nie w największych miastach, ale właśnie w mniejszych ośrodkach.
AKTUALIZACJA:
Właśnie ukazał się kolejny numer tygodnika "Dobry Tydzień" wydawnictwa Bauer. W nim - po raz trzeci z rządu - znów opublikowano artykuł ilustrowany zdjęciem prezydenta Andrzeja Dudy.
Ten oszczerczy atak to po prostu podłość! To najgorszego gatunku brudna kampania. Po co? Co się dzieje? Czy ten koncern, Axel Springer z niemieckim rodowodem, który jest właścicielem gazety "Fakt", chce wpłynąć na wybory prezydenckie w Polsce? Tak?! Niemcy chcą wybierać w Polsce prezydenta? To jest podłość! – wykrzykiwał Andrzej Duda na wiecu w Bolesławcu.
Edyta Bonisławska-Toboja
redaktor naczelna tygodnika "Dobry Tydzień"
Artykuły nie mają związku z kampanią wyborczą, są to reportaże, a nie teksty polityczne, tzw. ludzkie historie. Jeden opowiada o niepełnosprawnym chłopaku, drugi o pogryzionej przez psa kobiecie. Bohater pierwszego, student, walczy o niepełnosprawnych, udało mu się przeforsować ważną dla poszkodowanych w wypadkach niepełnosprawnych ustawę. Panu zależało, aby napisać, jak do tego doszło, że to Prezydent pierwszy mu pomógł i pilotował tę sprawę. W drugim przypadku jeden z bohaterów otrzymał medal za pomoc kobiecie, postać Prezydenta była w tym przypadku marginalna, pojawił się jako wręczający order.