Według jednego z ostatnich przedwyborczych sondaży, kandydaci idą łeb w łeb. Rafał Trzaskowski minimalnie prowadzi z Andrzejem Dudą, jednak jak podkreśla "Rzeczpospolita", dla której powstało badanie IBRiS, tak mała przewaga niczego nie przesądza.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Rafał Trzaskowski może liczyć na 45,3 proc. poparcia. Andrzej Duda ma wynik minimalnie gorszy – 44,4 proc. Jednak także i w tym badaniu zwraca uwagę spora liczba niezdecydowanych, którzy deklarują swój udział w wyborach. To aż 10,3 proc. Wziąć udział w wyborach zamierza 67 proc. respondentów.
– W tym sondażu nikt tak naprawdę nie jest pierwszy – zauważył w rozmowie z Rzeczpospolitą Marcin Duma, szef IBRiS. – Żeby móc mówić o czyjejś prawdziwej przewadze, wynik musiałby być co najmniej 53:47 – dodał. Łatwo zauważyć, że taka różnica byłaby na granicy błędu statystycznego dla każdego z kandydatów.
W innych sondażach prowadzi Andrzej Duda, w jeszcze innych – Rafał Trzaskowski. Przewagę prezydenta odnotowano w badaniu Ipsos dla oko.press, lepszy wynik prezydenta Warszawy niż prezydenta RP pokazuje natomiast sondaż Kantar dla Faktów TVN i TVN 24.
Minimalne prowadzenie kandydata KO mają też wskazywać wewnętrzne sondaże Platformy Obywatelskiej. Mówił o tym w Obornikach Śląskich sam Rafał Trzaskowski, a na antenie TVN24 jego sztabowiec Cezary Tomczyk. Obaj jednak zaznaczali, że do zwycięstwa konieczna jest duża mobilizacja.