
Sytuacja finansowa niektórych szpitali jest już tak zła, że banki nie udzielają im kredytów. Ich miejsce zajmują firmy, które słono liczą sobie za usługi. Samo Centrum Zdrowia dziecka musiało u nich pożyczyć 120 milionów złotych.
REKLAMA
Duża część z 200 milionów złotych długów Centrum Zdrowia Dziecka została zaciągnięta w instytucjach parabankowych. Te oferują pieniądze szpitalom, które nie mają szans w bankach. Jednak prowizja i odsetki są nawet dwukrotnie wyższe niż w tradycyjnych instytucjach.
Zobacz też: CZD Gold - felieton prof. Witolda Orłowskiego
Mieliśmy nóż na gardle i musieliśmy zapożyczyć się w parabanku, aby zapłacić pensje pracownikom czy dostawcom za leki CZYTAJ WIĘCEJ
Źródło: "Rz"
Dziennikarka "Rzeczpospolitej" wymienia przypadki instytucji, które musiały sięgnąć po pieniądze z parabanków. Poza Centrum Zdrowia Dziecka to ZOZ w Głogowie. O krok od pożyczki w takiej instytucji był też Szpital Miejski w Toruniu. Dzięki temu, że dostał kredyt w zwykłym banku zaoszczędził około 600 tysięcy złotych rocznie.
To równia pochyła, bo jeśli szpital trafia do parabanku, oznacza to, że jego sytuacja jest tak tragiczna, że nawet bankowcy nie widzą szans, by spłacał swoje zobowiązania CZYTAJ WIĘCEJ
Źródło: "Rz"
Pomóc mogłyby samorządy, ale wiele z nich nie może zostać poręczycielami, bo również ma kłopoty finansowe. Pomocy nie oferuje też ministerstwo zdrowia.
Źródło: "Rzeczpospolita"

