We wtorkowej "Gazecie Wyborczej" pojawiła się rozmowa z 20-letnią Magdą Nowakowską. Kobieta utrzymuje, że syn Jacka Kurskiego miał molestować ją seksualnie, gdy była dziewczynką. Były prezes TVP odniósł się do tekstu gazety w oświadczeniu, które opublikował w mediach społecznościowych.
Magdalena Nowakowska wyznała na łamach "Gazety Wyborczej", że w dzieciństwie była molestowana, a następnie gwałcona, przez Zdzisława Antoniego Kurskiego. Do tych zdarzeń miało dochodzić podczas wspólnych rodzinnych wakacji w leśniczówce w Danielinie. Kobieta miała wtedy 7-8 lat. Nowakowscy i Kurscy znali się, bo Jacek Kurski pracował z ojcem Nowakowskiej.
Na jej historię odpowiedział były prezes TVP. W oświadczeniu, które opublikował na Twitterze, nazwał tekst "GW" atakiem i zapewnił, że nigdy nie wpływał na bieg śledztwa w tej sprawie. Ojca kobiety nazwał "alkoholikiem, który usiłuje go szantażować".
W swoim oświadczeniu były prezes TVP podkreślił także, że już podczas przesłuchania Nowakowskiej "biegli poddali w wątpliwość prawdziwość jej relacji". Nadmienił, że gazeta już drugi raz wyciąga tę sprawę (wcześniej w 2015 r.), która dwukrotnie była umarzana przez "prokuraturę Seremeta".
"'Sprawa' dotyczy dorosłych dziś ludzi, w tym mojego 29-letniego syna. Nic się w niej nie zgadza. Zmyślone zarzuty w zeznaniach pochodzą z okresu 2006-2012, w tekście GW mowa już o latach 2009-2012, 'przypomniano sobie' o nich w 2015 roku, a wykorzystuje do politycznego ataku w 2020. Ten atak ma cel jednoznacznie polityczny" – podkreślił Kurski. Dodał, że do całej sytuacji odniesie się jego syn, który jest osobą dorosłą. Wspomniał też o krokach prawnych.