Dziennikarz TVN24 pokusił się o powyborczą ocenę 10 dni po wygranej Andrzeja Dudy. "Mój kraj, który kocham i bez którego nie potrafię żyć, osuwa się coraz bardziej w paskudne klimat" – napisał Marcin Meller w emocjonalnym poście na Facebooku, odnosząc się do wyniku wyborów prezydenckich.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Dziennikarz skomentował w niewybredny sposób między innymi wsparcie mediów publicznych w kampanii Andrzeja Dudy. "Teraz, jak słyszę o niesamowitej mobilizacji, fantastycznej walce z całym aparatem państwa i nieograniczonymi funduszami przeciwnika zajumanymi z publicznej kasy, kiedy dobrzy ludzie mówią o wyniku ponad możliwości, i tak, o obronionym pier***onym honorze, to mam ochotę komuś w mordę strzelić. Spoko, tak naprawdę jestem pacyfistą, w dodatku osłabionym po chorobie" – ocenił.
Zdaniem Marcina Mellera, wybory wygrał kandydat, który "nie pominął żadnej obleśnej okazji, by zagrać na najgorszych ludzkich instynktach". W ten sposób zapewne ocenił wypowiedzi Andrzeja Dudy, polityków PiS czy materiały propagandowe TVP na temat między innymi ludzi LGBT.
Jak napisał dziennikarz, porażkę Rafała Trzaskowskiego przyjął zaskakująco lekko, dotarła do niego dopiero w powyborczy wtorek. "Poczucie łomotu było wręcz obezwładniające. A było tak blisko! Ej, kolego, wcale nie było blisko, prawie pół miliona głosów to nie jest żadne blisko. Wp***dol to wp***dol, ogarnij się" – pisał.
Meller zastanawiał się także nad tym, o czym zapewne myśli wielu innych. Chodzi o brak udziału Trzaskowskiego w debacie TVP w Końskich, który mógł – ale nie musiał – zaważyć na porażce w wyborach. "A może Trzaskowski powinien tam pojechać i wejść w paszczę Kurskiego?" – analizował. Dziennikarz ocenił, że wsparcie Roberta Biedronia, Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza było niewystarczające.
"Gdyby tak stanęli ramię w ramię, bo podobno, jak zapewniali, ojczyzna w potrzebie? Ale nie mam 15 lat, wiem, że każdy gra na siebie, deklarowany interes kraju jest najwyżej na miejscu trzecim, po interesie własnym i partii" – ocenił Marcin Meller.