Rząd PiS ma rekordowe 20 ministerstw oraz 23 ministrów, chociaż od początku zapowiadał skromne i oszczędne sprawowanie władzy. To ma się jednak zmienić za sprawą planu Mateusza Morawieckiego. Premier chciałby zlikwidować trzy resorty, a sześć kolejnych połączyć w pary oraz pozbyć się rzeszy wiceministrów. Jego plan natrafił jednak na spore trudności – podaje Onet.pl.
Nowy plan Mateusza Morawieckiego zakłada, że liczba ministerstw spadłaby do 15 z obecnych 20. Według ustaleń portalu premier zaproponował kierownictwu PiS połączenie Ministerstwa Edukacji Narodowej z resortem nauki i szkolnictwa wyższego, Ministerstwo Klimatu z resortem środowiska oraz Ministerstwo Rozwoju z Ministerstwem Funduszy i Polityki Regionalnej. W niektórych przypadkach to powrót do stanu sprzed zmian, które wprowadziła "dobra zmiana".
Ale to nie koniec rewelacji w planie Morawieckiego. Premier chce także likwidacji Ministerstwa Cyfryzacji, Ministerstwa Gospodarki Morskiej oraz Ministerstwa Sportu, które miałyby zostać wchłonięte przez inne resorty. W przypadku pierwszego z nich, chrapkę na nie ma resort spraw wewnętrznych, ale nie jest jeszcze ustalone, kto by je przejął. Niestety dla Morawieckiego, jego plan napotkał trudności.
– Ziobro i Gowin w żaden sposób nie chcą się zgodzić na oddanie po jednym resorcie. Uważają, że taka rekonstrukcja doprowadziłaby do ich marginalizacji w rządzie i koalicji. Chcą zachować po dwa ministerstwa. Sprawę stawiają na ostrzu noża – mówi portalowi jego rozmówca z rządu.
Jego zdaniem, Morawieckiemu nie uda się przez to przeprowadzić znaczących zmian, które pociągnęłyby za sobą nie tylko likwidację wielu resortów, ale także ograniczenie liczby wiceministrów.
Zmiany pesonalne
– Na tę chwilę pewna jest likwidacja Ministerstwa Cyfryzacji oraz Ministerstwa Sportu, bo nikt o nie się bić nie będzie. Ostatecznie we wrześniu może się okazać, że zmiany będą niewiele większe. Może dojdzie do tego wymiana jakichś ministrów i redukcja liczby wiceministrów – dodaje informator.
W gronie osób, które może zmienić premier są minister zdrowia Łukasz Szumowski, minister finansów Tadeusz Kościński, minister pracy Marlena Maląg oraz minister funduszy i polityki regionalnej Małgorzata Jarosińska-Jedynak. Z tej grupy najbardziej zagrożonymi dymisją są Kościński i Maląg. O minister pracy mówiono już wcześniej. Wspominano o zastrzeżeniach PiS związanych z efektami prowadzenia przez nią resortu.