Artur Boruc wrócił do Legii Warszawa po 15 latach. 40-letni bramkarz podpisał z klubem roczną umowę. – To wzmocnienie klubu na każdej możliwej płaszczyźnie – powiedział dyrektor sportowy Legii.
Wyczekiwany od wielu lat powrót Artura Boruca do kluby z Łazienkowskiej w końcu stał się faktem. Choć mówimy o wolnym transferze 40-latka, to dla kibiców warszawskiego klubu, zresztą jak i dla całej Ekstraklasy, jest to największe wydarzenie transferowe od dawna.
W tym przypadku liczby schodzą na dalszy plan. "Król wrócił do swojego królestwa" – napisała Legia na Twitterze pod nostalgicznym nagraniem przygotowanym w ramach powitania Boruca. Polski bramkarz jest żywą legendą klubu, w którym grał w latach 1999-2005.
– Czy podpisałbym się pod zdaniem: "Artur Boruc nigdy z Legii nie odszedł, po prostu pracował w innych klubach?". Myślę, że tak, to bardzo ciekawe zdanie. Wiadomo, że moje serce zostało tutaj – powiedział Boruc w wywiadzie dla legia.com.
Ciepłych słów pod adresem bramkarza nie szczędził również dyrektor sportowy. – Nasz nowy golkiper to prawdziwy legionista, który podczas całej swojej kariery utożsamiał się z naszym klubem. Doskonale rozumie nasze cele i priorytety w nadchodzącym sezonie. Jestem przekonany, że nam w tym bardzo pomoże – powiedział Radosław Kucharski, dyrektor sportowy Legii Warszawa.
Boruc podpisał kontrakt do końca sezonu 2020/2021. Jest czwartym wzmocnieniem Legii w letnim oknie transferowym po Filipie Mladenoviciu, Josipie Juranoviciu i Rafaelu Lopesie.