Niespełna 38-letnia nauczycielka języka angielskiego i niemieckiego całkiem niespodziewanie może okazać się czarnym koniem najbliższych wyborów prezydenckich, które u naszych sąsiadów ze Wschodu odbędą się już 9 sierpnia. Choć niewielu wierzy, że rządzący od 26 lat Białorusią 65-letni Aleksandr Łukaszenka pozwoli odebrać sobie urząd prezydenta, to jednak młodej Białorusince – matce dwójki dzieci i życiowej partnerce popularnego blogera Siergieja Cichanouskiego – udało się nie tylko porwać tłumy, które pojawiają się na jej wyborczych wiecach, ale także wzbudzić prawdziwy entuzjazm, jakiego od dawna brakowało w tym kraju. Czy to zapowiedź "małej rewolucji", jaka może czekać Białoruś?
Swiatłana Cichanouska (Ціханоўская Святлана Георгіеўна) wcale nie planowała, że stanie się główną przeciwniczką przywódcy Białorusi w walce o kolejną, szóstą już kadencję w czasie najbliższych wyborów prezydenckich.
Do tej pory oprócz pracy jako tłumacz w kilku organizacjach międzynarodowych spełniała się głównie w roli matki i żony jednego z najbardziej rozpoznawalnych białoruskich blogerów. Przewrotny los oddzielił ją jednak od bliskich, a dramatyczny splot wydarzeń doprowadził ją do tego, że w błyskawicznym tempie wyrosła na główną konkurentkę Aleksandra Łukaszenki sprawującego najwyższy urząd w państwie od 1994 roku (Cichanouska miała wówczas niecałe 12 lat).
Jej męża aresztowano, a dwójkę dzieci (10-letniego syna i 4-letnią córkę) ze względów bezpieczeństwa sama postanowiła wysłać za granicę, do jednego z krajów należących do Unii Europejskiej, gdzie są pod stałą opieką babci.
Swiatłana Cichanowska – kim jest kobieta, która chce rządzić Białorusią?
Konkurentem Łukaszenki chciał być jej mąż Siergiej Cichanouski (Сяргей Ціханоўскі) – bloger z Homla oraz aktywista polityczny, który zdobył sporą popularność wśród Białorusinów dzięki kanałowi "Kraj do życia" (Краіна для жыцця), prowadzonemu na YouTube od 11 marca 2019 roku. Obnażał tam nadużycia, jakie w działalności publicznej stale dopuszczają się białoruskie władze.
Podobnie jak wielu innych opozycyjnych kandydatów nie dopuszczono go jednak do udziału w wyborach, ponieważ zdaniem Komisji Wyborczej nie złożył własnoręcznego podpisu pod zgłoszeniem.
Jakby tego było mało, postarano się także o to, by nie mógł osobiście zawalczyć o prezydenturę, mimo że zdobył 100 tys. wymaganych podpisów od wyborców popierających jego start w wyborach.
Od 29 maja 2020 roku przebywa w areszcie. Powodem pozbawienia go wolności miał być udział w nielegalnym zgromadzeniu. Zatrzymano go w Grodnie, podczas prowokacji zorganizowanej z premedytacją przez obecne władze.
Po tym, jak Siergiej trafił za kratki, Swiatłana postanowiła zaryzykować i pod wpływem impulsu postanowiła dopełnić formalności związanych ze startem w wyborach.
Głosy poparcia, które zdobył jej mąż, zarejestrowała pod własną kandydaturą, a urzędnicy niespodziewanie wcale się temu nie sprzeciwili. Nie wzięli nawet pod uwagę tego, że młoda kobieta, którą dotąd postrzegano głównie przez pryzmat "żony blogera" może rzeczywiście stać się konkurentką samego Łukaszenki.
Żony i szefowe sztabów działaczy politycznych, których odsunięto od możliwości startu w wyborach, zawiązały koalicję. Na czele utworzonego przez nich ruchu złożonego z Marii Kolesnikowej (nauczycielki muzyki wspierającej kandydaturę aresztowanego bankiera Wiktora Babaryki) oraz Weroniki Cepkało, małżonki Walerija Cepkało (byłego ambasadora Białorusi w USA), stanęła zaś Swiatłana Cichanouska.
"Budujemy kraj nie dla siebie, ale dla naszych dzieci"
Na stronie internetowej tsikhanouskaya2020.by promującej start Swiatłany Cichanouskiej w wyborach prezydenckich kandydatka zdradziła, co było bezpośrednią przyczyną tego, że zdecydowała się stawić czoło samemu Aleksandrowi Łukaszence:
Choć Białorusinka, która odważyła się stanąć w szranki z obecnym przywódcą tego kraju, zdaje sobie sprawę z tego, że 9 sierpnia nie może liczyć na to, że wybory będą uczciwe, to jednak zapewnia, że jeśli udałoby się jej wygrać, to zrobi wszystko, by zmienić sytuację związaną m.in. z opieką zdrowotną, edukacją, a także polityką zagraniczną.
– Sytuacja związana z pandemią covid-19 pokazała, że dla obecnej władzy bardziej liczą się statystyki niż zdrowie zwykłych ludzi – przekonuje Cichanouska. W swoim progranie wyborczym zapewnia, że chce, by białoruscy lekarze byli lepiej wynagradzani za swoją pracę, a informacje dotyczące służby zdrowia były wreszcie przedstawiane zgodnie z prawdą.
Swiatłana Cichanouska – wiek i wykształcenie
Swiatłana Cichanouska urodziła się 11 września 1982 roku na Polesiu. W 2000 roku ukończyła ze złotym medalem Liceum Ogólnokształcące w Mikaszewiczach, a potem wstąpiła na Państwowy Uniwersytet Pedagogiczny w Mozyrzu, gdzie poznała swojego przyszłego męża Siergieja.
Niespełna 38-letnia Białorusinka jest absolwentką Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Pedagogicznego w Mozyrzu. Po studiach początkowo mieszkała w Homlu (skąd pochodzi popularny bloger). Po pewnym czasie małżeństwo przeprowadziło się jednak do Mińska.
Choć z wykształcenia jest nauczycielką języka angielskiego i niemieckiego, to dzięki doskonałej znajomości języków obcych udało się jej podjąć pracę jako tłumaczka w kilku międzynarodowych organizacjach (m.in. skupionej na działalności charytatywnej irlandzkiej organizacji Chernobyl Life Line).
Na Wschodzie bez zmian, czyli... Białoruś wybiera prezydenta
Oficjalne sondaże, którymi manipulują obecne władze Białorusi, prognozują, że Aleksandr Łukaszenka wygra najbliższe wybory z 78-proc. poparciem społeczeństwa i po raz szósty zostanie prezydentem.
Tysiące ludzi, którzy regularnie stawiają się na wiecach wyborczych Swiatłany Cichanouskiej, nadal mają jednak nadzieję, że także dla Białorusi przyjdzie czas kiedy i u nich wreszcie "mury runą i pogrzebią stary świat" – jak śpiewał Jacek Kaczmarski. Czy tak się stanie przekonamy się podczas głosowania w najbliższą niedzielę 9 sierpnia.
Kiedy Siergiej został pozbawiony możliwości udziału w wyborach, a potem oskarżono go i niesłusznie aresztowano, postanowiłam go zastąpić i wziąć udział w wyborach.
Dla siebie, dla mojego męża, dla nas wszystkich, dla naszych dzieci.
Jako żona i matka rozumiem, że w rodzinie jeden za wszystkich i wszyscy za jednego. Chcę, żeby tak samo było w naszym kraju.