Po wyborach na Białorusi doszło do brutalnych zamieszek, w wyniku których zginęła co najmniej jedna osoba. W Mińsku był fotoreporter Jędrzej Nowicki, który uwiecznił na zdjęciach, jak bezwzględnie tłumiono opór. Pokazujemy wam kilka najmocniejszych fotografii.
Protesty na Białorusi rozpoczęły się w niedzielę około 21:00 czasu polskiego. To wtedy na podstawie wyników exit poll okazało się, że Aleksander Łukaszenka wygrał wybory z miażdżącą przewagą. Część społeczeństwa postanowiła zaprotestować w związku z podejrzeniami o oszustwo wyborcze.
W wielu miastach na Białorusi rozpoczęła się brutalna walka na ulicach. Milicja użyła m.in. gazu łzawiącego, granatów hukowych, gumowych kul i armatek wodnych.
Białoruskie MSW w nocy z niedzieli na poniedziałek przyznało, że wobec protestujących użyto "specjalnych środków". W całym kraju zgłaszano także problemy z dostępem do internetu. W ten sposób władza chciała utrudnić obywatelom planowanie demonstracji.
Za "udział w odbywających się bez zezwolenia zgromadzeniach masowych" zatrzymano około 3 tysięcy osób. To dane przedstawione przez białoruskie MSW.
Z medialnych doniesień wynika, że nie żyje jedna osoba. Nie ma potwierdzonych informacji o tym, by ofiar śmiertelnych było więcej. Białoruskie władze zapewniają z kolei, że nikt nie zginął.
Przypomnijmy, że Białoruska Centralna Komisja Wyborcza w poniedziałek rano podała pierwsze cząstkowe wyniki głosowania. Aleksander Łukaszenka zdobył 80,23 proc. głosów. Drugie miejsce zajmuje opozycyjna kandydatka Swiatłana Cichanouska, która miała zgarnąć 9,9 procent głosów.