Na czym polega "kontrola osobista" według polskiej policji? Jak ujawniła posłanka Wanda Nowicka, kilku funkcjonariuszy z komendy przy ul. Żeromskiego w Warszawie miało "trzymać dziewczynę nieruchomo", gdy kolejny "podnosił jej sukienkę, a inny dwukrotnie włożył jej ręce w majtki". Polityczka zamieściła w sieci szokujące nagranie ze szczegółowym opisem brutalnego zachowania policjantów wobec kobiet.
– Miałam (...) kontakt z jedną z osób zatrzymanych. Jest to młoda kobieta. Drobna, z problemami zdrowotnymi. Opisała mi niezwykle brutalne zachowanie policji w dniu wczorajszym – mówi na nagraniu prawniczka towarzysząca Wandzie Nowickiej.
– Ta osoba była (od momentu zatrzymania około godz. 22) przewożona do 3 miejsc: do jednego z komisariatów na Pradze, do komendy na ul. Żeromskiego (w Warszawie - przyp. red.), a teraz przewieziono ją pojedynczo do Nowego Dworu Mazowieckiego – kontynuowała adwokatka.
Zatrzymana miała jej zdradzić, jak wyglądały kulisy brutalnej "kontroli osobistej". – Kilku policjantów trzymało tę dziewczynę. Jeden podnosił jej sukienkę, a inny wsadzał jej rękę w majtki. Zrobił to dwukrotnie, prawdopodobnie pod pretekstem szukania czegoś – zaznaczyła prawniczka.
Jak policjanci dokonują "kontroli osobistej" protestujących Polek?
Kobiety, które zatrzymano, miały spotkać się także z bardzo wulgarnymi i seksistowskimi odzywkami policjantów.
– Chamskie komentarze, szarpanie, przypinanie ludzi pasami – to wiem, od ludzi, z którymi rozmawiałam – podkreśliła prawniczka współpracująca z posłanką Lewicy.
Wanda Nowicka z kolei podkreśliła, że ze strony policjantów nie widać absolutnie żadnej chęci i woli współpracy, by prawa osób zatrzymanych były w pełni przestrzegane.
– Wręcz przeciwnie, robi się wszystko, by ich prawa ograniczać i łamać. Stosuje się sztuczne i niepotrzebne procedury. Wszystko po to, by zastraszyć, nękać i sprawić, by się to już nigdy nie powtórzyło. Ale na pewno się powtórzy – zapewnia Nowicka.