Po rozmowie z ministrami spraw zagranicznych państw Unii Europejskiej poinformowano, że na białoruskich urzędników zostaną nałożone sankcje. Osoby te mają zostać wpisane na europejską czarną listą.
Szef MSZ Jacek Czaputowicz przekazał po spotkaniu z unijnymi ministrami spraw zagranicznych, że Unia Europejska będzie nakładała kary na przedstawicieli białoruskiego reżimu. – Wobec tych, którzy dopuszczali się fałszowania wyborów albo nieuzasadnionego użycia siły – powiedział. Osoby, które obejmie czarna lista, będą miały m.in. zakaz wjazdu na teren UE.
"UE nie akceptuje wyników wyborów. Rozpoczynają się prace nad sankcjami osób odpowiedzialnych za przemoc i fałszowanie" – czytamy na Twitterze Josepa Borrella, szefa unijnej dyplomacji.
Jak wspominaliśmy w naTemat.pl, w ostatnim czasie Mateusz Morawiecki miał zirytować urzędników w Brukseli, gdy zaapelował o zwołanie nadzwyczajnego szczytu ws. protestów na Białorusi (oburzenie wywołał fakt, że rząd PiS próbował kreować się na lidera obrońców praworządności), ale inicjatywę ws. Białorusi postanowił przejąć premier Czech Andrej Babiš.
"Apelowałem dzisiaj rano do przewodniczącego Rady Europejskiej i Ursuli von der Leyen w kwestii sytuacji na Białorusi, która jest naprawdę poważna. W porozumieniu z Mateuszem Morawieckim, poprosiłem o zwołanie pilnej wideokonferencji przez członków Rady Europejskiej" – poinformował szef rządu w Pradze.
Wpływowy Czech dodał, że wysłał jasny sygnał "o sankcjach, które muszą obowiązywać do przeprowadzenia wolnych i przejrzystych wyborów na Białorusi z udziałem międzynarodowych obserwatorów".