PiS zastanawia się nad wprowadzeniem specustawy pozwalającej na powołanie nowego rzecznika praw obywatelskich bez zgody Senatu – informuje portal Dziennik.pl. Kadencja Adama Bodnara, który obecnie pełni to stanowisko, kończy się na początku września.
Politycy partii rządzącej rozważają dwa rozwiązania – znalezienie kandydata, którego zaakceptuje Senat lub zmiana ustawy. Jarosław Kaczyński ma podobno skłaniać się ku drugiej opcji, ale w jego obozie nie brakuje polityków opowiadających się za mniej kontrowersyjnym rozwiązaniem. Obawiają się oni, że wybrany dzięki zmianie ustawy rzecznik od razu zostanie uznany za namiestnika PiS.
Z tym że wcale nie musi to oznaczać postawienia na tę opcję. – Być może właśnie o to chodzi prezesowi Kaczyńskiemu – mówi portalowi rozmówca.
Zgodnie z obowiązującą obecnie ustawą, Bodnar, choć kończy kadencję 9 września, będzie pełnił swoją funkcję do czasu, gdy Senat zaakceptuje wybranego przez Sejm następcę. Dziennik.pl spekuluje, że ustawę można zmienić np. tak, aby do czasu zaakceptowania przez Senat kandydata, urząd rzecznika praw obywatelskich sprawowała osoba wybrana przez Sejm. W praktyce brak senackiej zgody byłby więc bez znaczenia.
Wśród ewentualnych kandydatów z ramienia PiS, najczęściej wymienia się prof. Marcina Warchoła, wiceministra sprawiedliwości czy konstytucjonalistę Bartłomieja Wróblewskiego. Ten drugi nie ma jednak podobno poparcia Kaczyńskiego.
Spośród innych potencjalnych następców Bodnara największym poparciem cieszy się niezależna kandydatka Zuzanna Rudzińska-Bluszcz. Jednak, jak donosi portal, PiS na pewno jej nie poprze, co oznacza, że kandydatka nie uzyska poparcia Sejmu.