Jest szybszy, prostszy w wykonaniu, a na dodatek dużo tańszy niż dotychczasowe metody diagnozowania obecności SARS-CoV-2 w naszym organizmie. Test, który opracowali badacze z Yale School of Public Health, właśnie zyskał rekomendację Amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków (FDA). Na razie można go stosować w nagłych wypadkach do ustalania, czy pacjent jest zakażony koronawirusem. Badacze przewidują, że w ciągu następnych tygodni nowy test diagnostyczny z próbki śliny zrewolucjonizuje dotychczasowe sposoby rozpoznawania covid-19 w USA. Ma kosztować nie więcej niż 10 USD. Cena podobnego wynalazku, który opracowano w Izraelu, nie przekracza zaś... 1 zł!
Nowa metoda diagnozowania koronawirusa o nazwie SalivaDirect (z ang. bezpośrednio ze śliny) pozwala ustalić, czy w naszym ciele znajduje się SARS-CoV-2 na podstawie analizy próbki naszej śliny. Naukowcy z Uniwersytetu Yale są w stanie przebadać w ten sposób około 90 próbek w ciągu 3 godzin.
Do pobrania śliny od pacjenta nie trzeba korzystać z żadnej specjalistycznej aparatury medycznej. Wystarczy wypluć plwocinę i umieścić ją w dowolnym, sterylnym pojemniku, który można przechowywać w lodówce.
Nowy test na covid-19. "Game changer" z USA
– Metoda SalivaDirect jest prostsza, tańsza i mniej inwazyjna niż tradycyjne wymazy z nosogardzieli, stosowane do rozpoznawania SARS-CoV-2, a daje podobne wyniki – wyjaśniają naukowcy z Yale.
Wyniki badań potwierdzających skuteczność nowej metody diagnozowania koronawirusa opublikowano na platformie medrxiv.org.
Testy SalivaDirect mogą być wykorzystywane do rozpoznawania obecności SARS-CoV-2 także u tych osób, które obawiają się, że mogą przechodzić covid-19 bezobjawowo. FDA, czyli Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków, zezwoliła, by mogły być stosowane w sytuacjach awaryjnych.
W nadchodzących tygodniach nowe testy diagnostyczne z próbki śliny mają być dostępne we wszystkich laboratoriach, w których przeprowadza się testy na covid-19 na terenie Stanów Zjednoczonych (jeśli tylko zgłoszą takie zapotrzebowanie).
Zdaniem naukowców, nowy sposób rozpoznawania SARS-CoV-2 można uznać za prawdziwy "game changer", który zmienia dotychczasowe "reguły gry", jeśli chodzi o współcześnie dostępne metody diagnozowania covid-19.
Zdaniem epidemiolożki jest nie tylko dużo tańszy, szybszy i wygodny niż wcześniej poznane metody rozpoznawania koronawirusa, ale przede wszystkim jest bezpieczniejszy jeśli chodzi o potencjalne ryzyko zakażenia podczas wykonywania testu.
Test na covid-19 z próbki śliny za... złotówkę? Nowe odkrycie w Izraelu
Podobna metoda diagnozowania koronawirusa jest testowana również przez naukowców z Izraela. Opracowane przez nich badanie wymaga, by pacjent umieścił próbkę śliny w specjalnym roztworze. Następnie pobrany materiał jest analizowany przez urządzenie wykorzystujące sztuczną inteligencję. Rezultat można otrzymać niemal w mgnieniu oka.
Wynik pojawia się już po sekundzie. Na dodatek jest niezwykle dokładny. Izraelscy naukowcy, którzy przetestowali w ten sposób setki pacjentów, przekonują, że ich test działa z 95-procentową skutecznością, a dzięki zastosowaniu mechanizmów uczenia maszynowego jest w stanie być coraz bardziej precyzyjny i wykorzystywać zdobyte dane do ciągłego samodoskonalenia w zakresie uzyskiwanych efektów.
Jak wyjaśnia dr Eli Schwartz z Sheba Medical Center w Tel Awiwie:
Izraelczycy przekonują, że koszt pojedynczego testu, który opracowali, nie będzie przekraczać 25 centów (niecałą złotówkę). Cena za urządzenie do analizowania ich wyników nie powinna przekraczać 200 USD (mniej niż 750 zł).
Zarówno amerykańskie, jak i izraelskie testy ze śliny nie są pierwszymi, na jakie wpadli naukowcy. W kwietniu 2020 w natemat.pl opisywaliśmy innowacyjne urządzenie o nazwie SickStick, które opracowali wirusolodzy z Uniwersytetu Kolorado w Boulder (jego działanie badacze porównywali do... testu ciążowego).
W przeciwieństwie do wyżej wymienionych testów diagnostycznych ze śliny SickStick ma trafić na rynek najwcześniej pod koniec 2020 roku.
Do tej pory udało się nam uzyskać pozytywne efekty nowych testów diagnostycznych na covid-19. Ich zastosowanie może być znacznie tańsze i łatwiejsze niż dotychczasowe metody diagnostyczne wykorzystywane przez rządy wielu państw do walki z pandemią.