Świętno pod Wolsztynem (woj. wielkopolskie) ma obecnie najsłynniejszą wieżę widokową w Polsce. Wszystko za sprawą pikantnych nagrań, które przed kilkoma tygodniami wyciekły do internetu. Sprawę bada prokuratura, a informatyk z urzędu miasta stracił pracę.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Więżę widokową i jej okolice możemy podglądać bez przerwy za sprawą 24-godzinnej transmisji na żywo. Kamery monitorujące bezpieczeństwo obszaru uchwyciły - zupełnie przypadkowo - dwie pary uprawiające seks. Fragment nagrania z igraszkami błyskawicznie trafił do sieci. Możemy go obecnie znaleźć na... stronach porno.
O wycieku filmu z seksem na wieży poinformował prokuraturę sam burmistrz Wolsztyna Wojciech Lis. Wydał oświadczenie, w którym "z ubolewaniem" potwierdził, że do internetu "wydostał się fragment zapisu z wewnętrznego monitoringu wizyjnego należącego do Urzędu Miejskiego w Wolsztynie". Zapewnił też wdrożenie rozwiązań, które pozwolą uniknąć takich zdarzeń w przyszłości.
Obecnie na stronie wieza.wolsztyn.pl możemy oglądać tylko obraz z kamery zamontowanej na dachu wieży. Oprócz tego jest tam też zainstalowany monitoring skierowany wprost na taras punktu widokowego. To właśnie tam pary nie wytrzymały i uprawiały seks. Miejsce jest oznakowane, ale baraszkującym się kochankom to nie przeszkadzało lub to przeoczyli w chwilach uniesienia.
"Głos Wielkopolski" podaje, że niezależnie od działań prokuratury, w wolsztyńskim urzędzie zwolniony został pracownik działu informatyki. Zatrudniono już nowego nowego inspektora ochrony danych.
Śledztwo prokuratury jest prowadzone pod kątem rozpowszechniania wizerunku nagiej osoby bez jej zgody. – Na razie nikomu nie przedstawiono zarzutów, wyjaśniamy sprawę. Prokurator musi ocenić, czy doszło tutaj do przestępstwa – wyjaśnił Łukasz Wawrzyniak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.