Primark to znana irlandzka sieciówka, której do tej pory próżno było szukać w Polsce. Dlatego na otwarcie pierwszego sklepu tej marki z utęsknieniem czekało wielu fanów mody, łowców okazji i zakupoholików. Czy było warto? Cóż, nie do końca...
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Pierwszy Primark w Polsce został otwarty 20 sierpnia o 10:00 w warszawskiej Galerii Młociny. Pierwsi klienci zaczęli przychodzić już godzinę wcześniej. Nim zaczęto wpuszczać do środka (kilkanaście minut przed oficjalnym otwarciem), przed wejściem do sklepu zgromadziło się około stu osób. Głównie młodych dziewczyn, ale i seniorzy również dali się skusić szumnie zapowiadanymi niskimi cenami.
Otwarcie Primarka bez dantejskich scen
Jeśli ktoś się spodziewał zdjęć ludzi wyrywających sobie ciuchy z rąk, to może się rozczarować. Na wejściu panowała pełna kultura, nikt nie wbiegał i się nie przepychał (mogło to też wynikać z braku oszałamiających promocji na otwarcie). Wszyscy byli witani przez machających flagami pracowników w rytm przeboju The Weekend - "Blinding Lights".
Primark słynie jako "ten sklep, gdzie można kupić koszulkę za funta". To wręcz sztandarowy punkt każdej wycieczki na Wyspy - wielu Polaków wraca z torbami obładowanymi tanimi ciuchami z charakterystycznym napisem na metce. Jak wypadło to u nas? Na pewno nie tak, jak wszyscy tego oczekiwali - wystarczy zresztą rzucić okiem na ceny na stronie internetowej. Ok, są atrakcyjne i niższe niż u konkurencji, ale nie takie jak w "legendach" o Primarku.
Jakie są ceny w Primarku?
Wystarczy popatrzeć na zdjęcia - jeansowa kurtka w Primarku kosztuje 85 zł (są też za 75 zł), a w np. Zalando, czy H&M 99 zł. Jest więc taniej, ale nie aż tak, by przyjeżdżać na Młociny z drugiego końca miasta. Jeśli chodzi o słynne t-shirty, to tych najtańszych wcale nie dostaniemy za funta, lecz za kilkanaście złotych. Nic dziwiło mnie więc zbytnio, że sporo klientów wychodziło ze sklepu z pustymi rękami.
Ile kosztują ubrania w Primarku? W warszawskim sklepie znajdziemy m.in. paski za 13 zł, sportowy top damski za lub bluzkę za 26 zł, t-shirty za 13 i 17 zł zł, jeansy za 47, 55, czy 85 zł, sandały za 13 zł, tenisówki za 14 zł i torebki i plecaki za 43 zł, czy jesienne płaszcze za 155 zł. Trudno jednak bez noszenia i prania coś powiedzieć o trwałości ubrań. Na takie oceny przyjdzie nam jeszcze poczekać.
Primark to kolejny sklep z tanimi rzeczami
Nie jestem fashion freakiem, ale nie lubię też przepłacać za rzeczy. Na moje skromne oko Primark w Polsce jest kolejną sieciówką z tanimi, ale nie śmiesznie tanimi ubraniami (jak za granicą). Prezentują się ładnie i modnie, ale pod względem designu nie wyróżniają się jakoś na tle konkurencji. Nie spojrzymy na kogoś i nie powiemy: "patrz tego, na bank ma na sobie Primarka" (tak, jak jest to z np. tanimi gadżetami z Tigera). I tak tam pewnie niedługo wrócę, by na spokojnie poszukać sobie czegoś fajnego.
Primark w Warszawie jest zlokalizowany na dwóch piętrach - jest więc w czym przebierać (3 660 m2). oprócz samych ubrań, znajdziemy też obuwie, kosmetyki (to stoisko cieszyło się chyba największym zainteresowaniem), czy artykułami do domu. Miał być otwarte wiosną, ale plany pokrzyżowała pandemia. Drugi sklep Primarka w Polsce ma być otworzony w przyszłym roku w Poznaniu.