Swiatłana Cichanouska powiedziała na konferencji prasowej, że Aleksandrowi Łukaszence nie uda się stłumić protestów, które wybuchły w różnych miejscach Białorusi. Cichanouska zorganizowała konferencję w Wilnie i było to pierwsze takie wystąpienie od czasu przyjazdu na Litwę. Wcześniej publikowała jedynie nagrania w mediach społecznościowych.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Niedawna kontrkandydatka Aleksandra Łukaszenki w wyborach prezydenckich zapowiedziała, że wróci na Białoruś dopiero wtedy, gdy poczuje się bezpiecznie. – Nigdy nie chciałam być politykiem, musiałam dokonać wyboru między wolnością i strachem, między prawdą i kłamstwem, między miłością do swojego kraju oraz pokorą dla systemu. I dokonałam wyboru – powiedziała coś, o czym mówiła już wcześniej.
Swiatłana Cichanouska przypomniała, że setki tysięcy Białorusinów wyszły na ulice, by powiedzieć Łukaszence "Odejdź!". Przypomniala, że powstał sztab koordynacyjny, którego celem jest doprowadzenie do przekazania władzy przedstawicielom narodu.
– My, Białorusini, jesteśmy ludźmi spokojnymi. Ale ci, którzy uważają nas za tchórzy są w głębokim błędzie. Przemoc musi się skończyć, więźniów politycznych trzeba uwolnić, a wybory muszą się odbyć na nowo – zaznaczyła Swiatłana Cichanouska. Zapewniła, że popiera pokojowe protesty Białorusinów i ma nadzieję, że uda się doprowadzić do dialogu z władzami Białorusi.
Cichanouską zapytano, kiedy zamierza powrócić na Białoruś. – Jestem szaleńczo zakochana w mojej ojczyźnie i naprawdę chcę do niej powrócić. Na pewno to zrobię, gdy będę czuła się bezpiecznie – odpowiedziała.