Były dyrektor CIA oraz były admirał marynarki USA twierdzą, że Chiny mogą dokonać błyskawicznej inwazji na Tajwan w połowie stycznia 2021 roku. Dlaczego miałoby się to udać? To proste: cały Zachód ma być zajęty wtedy czymś innym.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Chodzi o esej byłego zastępcy CIA Michaela Morella i byłego admirała Jamesa Winnefelda, w którym ostrzegają oni, że chiński przywódca Xi Jinping sprowadzi Tajwan z powrotem do Chin.
Dlaczego ma to się to udać? Uwaga Zachodu będzie rozproszona przez trwającą pandemię koronawirusa i wybory w USA. Dlatego operacja ma zostać zakończona w ciągu zaledwie trzech dni. Ma rozpocząć się 18 stycznia przed inauguracją nowego prezydenta USA.
Chiny mają przeprowadzać cyberataki, aby sparaliżować kraj, wyłączając sieć elektroenergetyczną i inne ważne media. Po tym według tego scenariusza ma nastąpić szybka blokada morska i powietrzna, a do akcji dołączyć ma kilka okrętów podwodnych Ludowej Armii Wyzwolenia (PLA).
Blokada ma utorować drogę do lądowania sił desantowych PLA. Chiny wyślą surowe ostrzeżenia, by nie interweniować do USA, Japonii, Korei Południowej, Australii i innych sojuszników Tajwanu.
Sekretarz generalny Komunistycznej Partii Chin Xi Jinping ma podjąć próbę inwazji, by odwrócić uwagę społeczeństwa od narastającego gniewu i niepokoju spowodowanego pogarszającą się sytuacją gospodarczą. Tak przynajmniej twierdzą amerykańskie źródła.