20-letni Marcin Bułka odpowie przed sądem za spowodowanie wypadku pod koniec maja tego roku. Rezerwowy bramkarz Paris Saint Germain i młodzieżowy reprezentant Polski może trafić nawet na trzy lata za kratki.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Wypadek miał miejsce w nocy 27 maja w okolicy Wyszogrodu. W czasie pobytu w rodzinnych stronach wypożyczył warte ponad milion złotych Lamborghini Huracan. Bułka wyprzedzał na drodze krajowej nr 62 inny pojazd i zderzył się z jadącym z naprzeciwka hyundaiem. Jego 56-letni kierowca trafił do szpitala z licznymi obrażeniami i złamaniami. Na szczęście przeżył.
Piłkarzowi PSG postawiony będzie zarzut wynikający z art. 177 § 1 Kodeksu Karnego: "Kto, naruszając, chociażby nieumyślnie, zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, powoduje nieumyślnie wypadek, w którym inna osoba odniosła obrażenia ciała określone w art. 157, § 1, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".
Marcin Bułka usłyszy zarzut za kilka dni, kiedy przyleci do Polski na zgrupowanie młodzieżowej reprezentacji. Obecnie przebywa w Lizbonie, gdzie jego drużyna przegrała finał Ligi Mistrzów. Polski zawodnik jednak cały mecz oglądał z ławki rezerwowych. We francuskim klubie jest od lipca zeszłego roku. W barwach pierwszej drużyny Paris Saint-Germain zadebiutował w wygranym 2:0 meczu z FC Metz 30 sierpnia 2019 roku.