
Jeszcze kilka tygodni temu nie do pomyślenia było, że Lionel Messi miałby odejść z FC Barcelony i grać w innym zespole. Po sromotnej klęsce Blaugrany w Lidze Mistrzów z Bayernem Monachium sytuacja się zmieniła. Włoskie i hiszpańskie media już piszą o tym, że Messi poinformował władze klubu, że chce zakończyć w nim grę.
REKLAMA
"Leo Messi właśnie przekazał faksem Barcelonie, że chce opuścić klub. Argentyńczyk skorzysta z klauzuli, która pozwala mu jednostronnie wypowiedzieć kontrakt" – podaje hiszpańskie radio "Onda Cero".
O podobnym "przewrocie" w Barcelonie z udziałem Leo Messiego pisze także w mediach społecznościowych włoski dziennikarz sportowy Fabrizio Romano. Poinformował, że klub zwołał zebranie zarządu, który ma zastanowić się nad następnymi krokami.
Zauważył także, że Messiego na Twitterze "pożegnał" już były kapitan FC Barcelony Carlés Puyol. "Szacunek i podziw, Leo. Masz moje wsparcie, przyjacielu" – napisał były reprezentant Hiszpanii. Teraz wszystko w rękach prezydenta Barcelony, Josepa Bartomeu.
Przypomnijmy, że na decyzję Messiego największy wpływ miała zapewne porażka Blaugrany z Bayernem Monachium w Lidze Mistrzów. Duma Katalonii przegrała aż 2:8 i odpadła z rozgrywek.
700 mln euro za Messiego
Wszystko wskazuje jednak na to, że klub nie pozwoli po prostu odejść swojemu najlepszemu zawodnikowi i najprawdopodobniej skieruje sprawę do sądu. Ten miałby rozsądzić, kto ma rację: klub, który twierdzi, że klauzula pozwalająca Messiemu rozwiązać kontrakt była ważna do 10 czerwca, czy piłkarz, który uważa, że przez koronawirusa jej termin został przesunięty do 31 sierpnia.W tej samej umowie jest także zapis, że jeśli ktoś chciałby odkupić Messiego, to musi zapłacić 700 mln euro. I tego też trzyma się FC Barcelona, która ma postawić Messiemu ultimatum – jeśli chce odejść, musi zapłacić tę kwotę.
Leo Messi zadebiutował w Barcelonie w 2004 roku. Przez 16 lat rozegrał dla tego klubu 731 meczów, w których strzelił 634 gole oraz zaliczył 285 asyst.
