We wtorek Swiatłana Cichanouska pojawiła się jako gość w programie "Fakty po Faktach", gdzie zdradziła, jakie są jej dalsze plany względem Białorusi. Liderka opozycji, która obecnie przebywa na Litwie, przyznała, że jest gotowa zostać "prezydentem przejściowym" do czasu organizacji nowych wyborów.
– Łukaszenka musi zrozumieć, że nas naród nie odpuści. Ludzie są gotowi bronić swojego prawa tak długo, jak będzie to konieczne i jedynym wyjściem z tej sytuacji jest rozpoczęcie negocjacji z Radą Koordynacyjną i usłyszenie, wysłuchanie ludzi i zrozumienie, że oni nie chcą już żyć pod tą władzą – mówiła Swiatłana Cichanouska na antenie stacji TVN24.
Niedawna kontrkandydatka Aleksandra Łukaszenki podkreśliła, że wie, iż to ją Białorusini wybrali, aby sprawowała urząd prezydenta. Zdaniem Cichanouskiej "nie ma znaczenia, kto zostanie prezydentem teraz".
– Mamy cel, którym będą nowe wybory i do tego celu dążymy, robimy wszystko, aby go osiągnąć. Co tyczy się władzy, to jestem gotowa zostać prezydentem przejściowym czy też przywódcą przejściowym tylko po to, aby zorganizować nowe wybory. Natomiast po to właśnie stworzono Radę Koordynacyjną, aby zorganizować negocjacje z władzami, które doprowadzą do nowych wyborów – stwierdziła.
Zapytana o to, czy nie widzi problemu we współpracy z Rosją, odpowiedziała: – To, co dzieje się na Białorusi i dotyczy wyłącznie naszego państwa, to jest sprawa wewnętrzna. Jak tylko zorganizujemy nowe wybory, wtedy władzę uzyska nowy prezydent i będzie to jego zadaniem, aby rozwiązywać te problemy czy też negocjować w imieniu kraju.
– Cały czas mówię, że nie będę uczestniczyć w tych nowych wyborach. Nie mam takiego zamiaru – dodała polityk.
Kiedy Cichanouska wróci do ojczyzny?
Przypomnijmy, że rywalka Aleksandra Łukaszenki w wyborach prezydenckich zapowiedziała, że wróci na Białoruś dopiero wtedy, gdy poczuje się bezpiecznie. – Nigdy nie chciałam być politykiem, musiałam dokonać wyboru między wolnością i strachem, między prawdą i kłamstwem, między miłością do swojego kraju oraz pokorą dla systemu. I dokonałam wyboru – powiedziała.
Warto wspomnieć, że konkurentem Łukaszenki chciał być mąż Cichanouskiej. Od 29 maja 2020 roku przebywa on w areszcie. Powodem pozbawienia go wolności miał być udział w nielegalnym zgromadzeniu. Zatrzymano go w Grodnie podczas prowokacji zorganizowanej z premedytacją przez obecne władze.