Niemcy potwierdzili, że Aleksiej Nawalny został otruty Nowiczokiem.
Niemcy potwierdzili, że Aleksiej Nawalny został otruty Nowiczokiem. Fot. Алексей Навальный/ Facebook.com/@pitcure-alliance/AA/S. Karacan
Reklama.
Rząd federalny Niemiec posiada "jednoznaczne dowody" na obecność w organizmie Aleksieja Nawalnego środka chemicznego nowiczok. Rosyjski opozycjonista od ponad tygodnia jest leczony w jednej z niemieckich klinik – informuje "Der Spiegel".
– To szokujące wydarzenie, że Aleksiej Nawalny padł ofiarą ataku chemicznym środkiem w Rosji – powiedział podczas środowej konferencji prasowej rzecznik rządu Steffen Seibert.
– Rząd niemiecki w najostrzejszych słowach potępia ten atak. Rząd rosyjski jest proszony o wyjaśnienie się z incydentu – dodał Seibert.
Poinformował również, że Angela Merkel zwołała telekonferencję z przedstawicielami rządu i ustaliła dalsze kroki w tej sprawie. Najpierw MSZ pokaże wyniki śledztwa ambasadorowi Rosji, a potem partnerom w UE i NATO.
– Rząd skontaktuje się również z Organizacją ds. Zakazu Broni Chemicznej – podkreślił Seibert.
Przypomnijmy, że od samego początku podejrzewano, że rosyjski opozycjonista został otruty nowiczokiem.
Podobnego środka użyto w 2018 roku w Salisbury do otrucia podwójnego agenta i podpułkownika GRU Siergieja Skripala oraz jego córki Julii. Oboje, podobnie jak Nawalny, przeżyli atak i obecnie pod zmienionymi nazwiskami najprawdopodobniej przebywają w Nowej Zelandii.
Nowiczok – działa błyskawicznie
Nowiczok to po rosyjsku "debiutant", "nowicjusz". To środek paralityczno-drgawkowy wyprodukowany w ZSRR. – To wojskowa substancja – mówi nam jeden z profesorów toksykologii. Szczerze przyznaje, że nic więcej na ten temat nie wie.
Środek ten nie był wykorzystywany podczas działań wojennych. Zaprojektowany został w taki sposób, by nie był wykrywalny przez standardowe detektory chemiczne NATO, by mógł pokonać barierę stworzoną przez odzież ochronną i by jednocześnie był bezpieczny w obsłudze dla napastnika.
Nowiczok może występować w postaci płynu lub gazu, działa błyskawicznie. Nawet po 30 sekundach może doprowadzić do śmierci. Atakuje nerwy, a dokładniej związki chemiczne w organizmie, które odpowiadają za rozkład i odbudowę neuroprzekaźników, zwłaszcza acetylocholiny. Ta przestaje się rozpadać, narasta jej ilość, co prowadzi do drgawek, utraty oddechu, paraliżu i w konsekwencji do śmierci.
Środek ten powoduje m.in. spowolnienie akcji serca, blokuje działanie układu nerwowego, wywołuje halucynacje i drgawki.
źródło: "Der Spiegel"