
Reklama.
"Odnosi się wrażenie, że ktoś zakazuje niemieckiemu Ministerstwu Sprawiedliwości i pracownikom medycznym komunikowania się z ich rosyjskimi kolegami" – czytamy w oświadczeniu rosyjskiego MSZ, które podaje agencja RIA Nowosti. W taki sposób dyplomaci odnieśli się do ustaleń niemieckiego rządu w sprawie Aleksieja Nawalnego.
Przypomnijmy, że w środę rzecznik rządu RFN ogłosił, że strona niemiecka posiada "jednoznaczne dowody" na to, że opozycjonista został otruty nowiczokiem.
Zapowiedział także, że zostaną one przedstawione Rosjanom, UE oraz partnerom Niemiec z NATO. Niemcy poinformują również Organizację ds. Zakazu Broni Chemicznej.
Moskwa z kolei zwraca uwagę na fakt, że Niemcy nadal nie odpowiedzieli na pismo rosyjskich lekarzy z prośbą o wyjaśnienie wniosków, jakoby Nawalny został otruty.
Dodatkowo niemieccy medycy mieli w ogóle nie kontaktować się z kolegami po fachu z Omska, którzy zajmowali się opozycjonistą tuż po przywiezieniu go z lotniska.
Rosyjski MSZ zauważa również, że dość szybko na komunikat Niemiec zareagowała UE i USA, które przyjęły go za pewnik. Ponadto podało, że rosyjska Prokuratura Generalna skierowała do strony niemieckiej wniosek o pomoc prawną w śledztwie w sprawie Nawalnego i zwróciła się o informacje o wynikach analiz.
Czytaj także: Aleksiej Nawalny jednak został otruty. Lekarze wykryli ślady toksyn w ciele wroga Putina
źródło: RIA Nowosti