Dyktator miał powiedzieć premierowi Rosji Michaiłowi Miszustinowi, że Białoruś przechwyciła rozmowę między Warszawą a Berlinem. Jak twierdzi wynika z niej, że Aleksiej Nawalny wcale nie został został otruty. Rewelacje Łukaszenki rozpowszechniła rosyjska agencja RIA Novosti.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
A jak wiadomo, w czwartek niemiecki rząd potwierdził, że rosyjski opozycjonista został otruty nowiczokiem. Skomentował to białoruski prezydent.
– Zauważyłem, obserwując wydarzenia dotyczące Rosji, że oni, Zachód, mają nową sztuczkę – znowu nowiczok, znowu zatrucie – powiedział prezydent Białorusi. Jak twierdzi Łukaszenka, nie było zatrucia Nawalnego, a wynikać to ma z rozmowy Warszawy z Berlinem, którą przechwycił białoruski wywiad radarowy.
Łukaszenka zapewnił, że przekaże stronie rosyjskiej zapis tej "interesującej rozmowy, z której jasno wynika, że jest to fałszerstwo".
– Muszę wam powiedzieć, że wczoraj czy przedwczoraj, zanim Merkel złożyła oświadczenie, powiedziała, że chcą uciszyć Nawalnego, przechwyciliśmy rozmowę... O ile nam wiadomo, to Warszawa rozmawiała z Berlinem - dwie osoby na linii – powiedział Aleksander Łukaszenka.
– Nasz wywiad radarowy to przechwycił... Nie było zatrucia Nawalnego. Specjaliści przygotowali dla Angeli Merkel fakty i może oświadczenia, które złożyła. Zrobili to, aby upewnić się, że Putin nie będzie ingerował w sprawy Białorusi – dodał Łukaszenka.
Od 9 sierpnia Białorusini protestują po – ich zdaniem – sfałszowanych wyborach prezydenckich, która, jak twierdzą, wygrała Swiatłana Cichanouska. Jak powiedziała liderka białoruskiej opozycji, z jej danych wynika, że osiągnęła poparcie rzędu 60-70 proc.
Przypomnijmy: kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała w środę, że lider antykremlowskiej opozycji Aleksiej Nawalny stał się ofiarą próby zabójstwa przez otrucie, której celem było uciszenie go. Szefowa niemieckiego rządu oświadczyła, że potępia próbę zabójstwa Nawalnego.