Poniedziałkowa "Rzeczpospolita" informuje, że awaria kolektora doprowadzającego ścieki do oczyszczalni "Czajka" nie była wynikiem celowego działania. Hipotezę o sabotażu postawił w zawiadomieniu do prokuratury zarząd Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji.
W swoim artykule "Rzeczpospolita" powołuje się na relację jednego z uczestników oględzin uszkodzonego tunelu, które miały miejsce w ubiegły czwartek. Do tunelu wszedł zespół policjantów oraz dwóch prokuratorów. Nie znaleźli oni na miejscu niczego, co mogłoby wskazywać na sabotaż.
Rozmówca "Rzeczypospolitej" przekazał, że sama konstrukcja tunelu prowadzącego do "Czajki" nie została naruszona. Posadzka tunelu miała zostać wyrwana w wyniku naporu ścieków oraz ciśnienia z uszkodzonej rury. "Nie ujawniono śladów osmoleń charakterystycznych dla użycia materiałów wybuchowych" – powiedział gazecie uczestnik oględzin.
Dziennikarze spytali, czy możliwe jest, że ładunek nie został umieszczony bezpośrednio w tunelu, tylko wpuszczony do rury. Ekspert odpowiedział, że to nierealne. "System wychwytuje nawet drobne przedmioty" – argumentował.
Hipoteza mówiąca o celowym uszkodzeniu została przedstawiona przez zarząd Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Warszawie. W zawiadomieniu do prokuratury jego przedstawiciele wspomnieli o tym, że do awarii mogło dojść wskutek "sabotażu lub innego działania o charakterze terrorystycznym".