12-letnia dziewczynka spacerowała z tatą po plaży w Mielnie, gdy znalazła list w butelce. Okazuje się, że ponad 20 lat temu temu wrzucił go do Morza Bałtyckiego mężczyzna z Hamburga. Nadawca niezwykłego listu ma teraz spotkać się z 12-latką.
– Spacerowałam z tatą po plaży prowadzącej do Unieścia i w pobliżu przystani rybackiej zobaczyłam leżącą na piasku niedużą butelkę. Gdy przyjrzeliśmy się jej bliżej, zobaczyliśmy, że w środku jest list – relacjonowała 12-letnia Natalia z Mielna w rozmowie z dziennikiem "Fakt".
Na kartce, która wetknięta była w butelkę, widniał tekst w języku niemieckim i angielskim. "To jest wiadomość w butelce. Proszę, napisz do mnie" – przeczytała dziewczynka w liście, w którym podany był również adres.
Jak informuje "Fakt", Natalia odpisała nadawcy listu w butelce. Jej napisana po polsku wiadomość została przetłumaczona na język niemiecki przez kolegę jej mamy. Adresat szybko odpisał 12-latce – okazał się 47-letnim Niemcem.
– Tim, bo tak ten pan ma na imię, odpisał nam, że prawie już zapomniał o liście. Wysłał go w 1997 roku i nie sądził, że ktoś kiedykolwiek mu odpisze. Okazało się też, że butelka została wrzucona do wody między Rugią a Bornholmem – powiedziała dziewczynka.
47-letni mieszkaniec Hamburga został zaproszony do Mielna przez całą klasę Natalii i jej nauczycielkę języków obcych. Mężczyzna przyjął zaproszenie i ma we wtorek pojawić się w Polsce. – Nie możemy się doczekać. Jesteśmy bardzo ciekawi, jak to będzie – nie kryje radości Natalia.