Białoruski skansen w sowieckim stylu zaczyna gnić i czuć to z daleka. Niespodziewaną deklarację Aleksandra Łukaszenki przytaczają rosyjskie media. Nie wykluczył on przedterminowych wyborów prezydenckich. Warto zaznaczyć, że dotychczas stał na stanowisku, że te, które odbyły się ostatnio – są ważne i legalne.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Aleksandr Łukaszenka nie wyklucza nowych wyborów, ale po reformie konstytucji. – Jesteśmy gotowi przeprowadzić reformę konstytucji, a potem nie wykluczam przedterminowych wyborów prezydenckich – w taki sposób zacytował Łukaszenkę redaktor naczelny rozgłośni "Goworit Moskwa" Roman Babajan. Był on jednym z dziennikarzy przeprowadzających wtorkowy wywiad z Łukaszenką.
Łukaszenka, cytowany przez białoruski Sputnik.by, przyznał, że długo sprawuje już swą funkcję. – Trochę się zasiedziałem – stwierdził. – Pokazują mnie nie tylko w telewizorze, ale nawet w żelazku i czajniku. Tak. Ale rzeczywiście tylko ja mogę teraz obronić Białorusinów – dodał.
Tymczasem 9 września ma pojawić się w Warszawie liderka białoruskiej opozycji i niedawna rywalka Łukaszenki w wyborach, Swiatłana Cichanouska. Informacje te potwierdził Michał Dworczyk z Kancelarii Premiera. A na Białorusi milicja wciąż brutalnie pacyfikuje obywateli.
Pojawiły się nagrania, na których widać brutalność służb. W jednym z materiałów można zobaczyć, jak jeden z nich okłada pałką mężczyznę leżącego na ziemi. Białoruski dziennikarz Franak Viačorka relacjonował, że tajniacy wybijali okna w budynkach i bili ludzi pałkami.