Posłanka Hanna Gill-Piątek odeszła z Lewicy i przeszła do Ruchu 2050 Szymona Hołowni. Jak napisała, jednym z powodów tej decyzji była kwestia głosowania w sprawie podwyżek dla polityków. Oliwy do ognia dolała jednak rzeczniczka prasowa Lewicy Anna Maria Żukowska, która przypomniała sobie jedną rzecz.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Politycy Lewicy pytali odchodzącą posłankę, co miało zdecydować o transferze politycznym. Jeden z użytkowników Twittera napisał, że potrafi sobie wyobrazić podjęcie takiej decyzji w przypadku drastycznego skompromitowania sie partii, z której dana osoba odchodzi, ale w tym przypadku nie wie "co to ma być".
Hanna Gill-Piątek zasugerowała, że taką kompromitacją Lewicy mogło być głosowanie w Sejmie za podwyżkami dla polityków. "Haniu, czy przypomnieć Ci, co powiedziałaś w czwartek na klubie w tej sprawie? Że gdybyś nie była na urlopie za granicą i mogła głosować, to pewnie zagłosowałabyś za?" – napisała w odpowiedzi Żukowska.
Hanna Gill-Piątek potwierdziła we wtorek doniesienia o swoim odejściu z Lewicy. "Dziś rano złożyłam rezygnację z klubu Lewicy i z członkostwa w Wiośnie. Bardzo dziękuję kolegom i koleżankom z Wiosny i KKP Lewicy, wierzę, że nie raz będziemy jeszcze współpracować w Sejmie, tylko w innej formule" – napisała na Twitterze Gill-Piątek.
Oficjalnie jest już też w ruchu Polska 2050 Szymona Hołowni. – Startowałam do Sejmu z hasłem "Po Twojej stronie". – To deklaracja, którą traktuję bardzo serio. Moi wyborcy chcą budować Polskę, w której żyje się bez lęku i poczucia obciachu. Podczas wyborów prezydenckich wielu z nich głosowało na Szymona Hołownię – argumentowała.
– Umówiliśmy się, że w sprawach, co do których mamy odmienne poglądy, głosować będę zgodnie z tym, co obiecałam wyborcom. Dziś chcę być tam, gdzie są moi wyborcy, dlatego razem z nimi dołączam do ruchu Polska 2050 – podsumowała Hanna Gill-Piątek.