Aktor Krzysztof Kowalewski w rozmowie z "Polityką" bardzo krytycznie skomentował naszą obecną rzeczywistość polityczną w Polsce. Zdaniem aktora przehandlowaliśmy wolność.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
– Jedni za 14. emeryturę, drudzy za parę stówek. Tanio, ale też towar dla niektórych nie był tak wartościowy, jak myśleliśmy w 1989 r. – tak skomentował Kowalewski poparcie dla PiS w rozmowie z tygodnikiem "Polityka". Dziennikarze wrócili też do sprawy sprzed kilku lat, kiedy za wypowiedź o Jarosławie Kaczyńskim złożono na Krzysztofa Kowalewskiego donos do prokuratury.
– To rzeczywiście smutna władza, żeby straszyć ludzi więzieniem za żarty. Ale skoro można pałować za bycie gejem, to dlaczego nie – zaznaczył aktor.
Krzysztof Kowalewski porównał obecną władzę to tej z czasów komunizmu. – Mentalność mają kropka w kropkę jak ci z PRL, wiem, bo się na tamtych i na tych napatrzyłem. Kurski to jest człowiek mentalnie rodem z Radiokomitetu. Morawiecki to byłby idealny dyrektor zjednoczenia – ocenił.
Aktor nawiązał też do afery z Januszem Gajosem. Jak powiedział, został prostakiem na długo przed nim. Przypomina sobie, że politycy partii rządzącej początkowo "robili jakieś umizgi i podejścia pod inteligencję" ale to się nie udało. Okazało się więc, że "Janusz Gajos to prostak". Zdaniem Krzysztofa Kowalewskiego Polacy przehandlowali wolność głosujac na PiS.