Naukowcy z Instytut Ewaluacji i Metryki Zdrowia przy Uniwersytecie Waszyngtońskim opracowali pierwszą ogólnoświatową prognozę rozwoju koronawirusa na nadchodzącą zimę. Wynika z niej, że codziennie na covid-19 może umierać nawet 30 tys. osób. Odrębne statystyki przygotowano także dla Polski.
Instytut Ewaluacji i Metryki Zdrowia (IHME) podał trzy możliwe scenariusze rozwoju pandemii koronawirusa na świecie. Najgorszy zakłada, że jeśli nadal tak wiele osób nie będzie nosiło maseczek, a restrykcje będą nadal luzowane, to do końca 2020 roku umrze 4 mln osób. Z kolei najlepszy mówi o tym, że jeśli noszenie maseczek będzie powszechne, a rządy zaostrzą obostrzenia, to liczba zgonów z powodu covid-19 wyniesie o połowę mniej, czyli 2 mln.
Najbardziej prawdopodobny jest jednak trzeci scenariusz, który zakłada, że odnośnie maseczek i restrykcji nie zmieni się kompletnie nic. Wtedy liczba zgonów spowodowanych koronawirusem wyniesie 2,8 mln. Naukowcy przewidują, że w miesiącach zimowych codziennie może umierać nawet do 30 tys. osób.
"Czeka nas morderczy grudzień, zwłaszcza w Europie, Azji Centralnej i Stanach Zjednoczonych. Dowody naukowe są niepodważalne: noszenie masek, zachowywanie dystansu społecznego i ograniczenie liczebności zgromadzeń mają kluczowe znaczenie dla zapobieżenia rozprzestrzeniania się wirusa" – stwierdził dyrektor IHME, dr Christopher Murray. Dodał także, że całkowicie błędne są metody wytworzenia w społeczeństwie odporności stadnej tak jak np. w Szwecji.
Prognoza dla Polski
Naukowcy z IHME przygotowali także odrębne statystyki rozwoju pandemii w poszczególnych krajach, w tym w Polsce. Ich zdaniem nad Wisłą z powodu covid-19 umrzeć może do końca 2020 roku aż 18 379 Polaków. Największa liczba zgonów na jednego mieszkańca ma być z kolei odnotowana na Wyspach Dziewiczych Stanów Zjednoczonych, w Holandii oraz w Hiszpanii.
– Wszyscy epidemiolodzy wieszczą tzw. drugą falę. Myślę, że nie będzie ona aż tak duża, jak ta fala na wiosnę. Widzimy, że ten wirus jest co prawda bardziej zjadliwy, ale nie daje takich dużych powikłań ogólnoustrojowych, jak na wiosnę. Myślę, że ta fala będzie łagodniejsza – stwierdził polski polityk.