Prokuratura Okręgowa w Siedlcach postawiła Andrzejowi Wnukowi zarzut składania fałszywych zeznań. Sprawa dotyczy konfliktu prezydenta Zamościa z radnym PO Markiem Kudelą. Włodarzowi miasta z poparciem PiS grozi nawet osiem lat więzienia.
W 2016 r. pojawiły się wątpliwości ws. miejsca zamieszkania radnego Kudeli. Samorządowiec publicznie stwierdził, że mieszka w Zamościu, ale pojawiło się nagranie, na którym było go widać w trakcie codziennego życia w Sitańcu, położonym kilka kilometrów od centrum Zamościa.
Radny twierdzi, że to nieprawda. Oskarżył Wnuka, że osobiście nagrywał jego prywatne życie. Popierany przez PiS prezydent Zamościa bronił się, że nagranie dostał od anonimowej osoby. A inne miejsce zamieszkania oznaczałoby, że Kudela mógłby stracić mandat. Sprawa trafiła na sesję Rady Miasta, która nie uwierzyła w zapewnienia prezydenta. Kudela zachował mandat.
Kudela złożył w 2018 r. zawiadomienie do prokuratury. W piątek Prokuratura Okręgowa w Siedlcach postawiła Andrzejowi Wnukowi zarzut składania fałszywych zeznań. Grozi za to kara do 8 lat pozbawienia wolności. Wszystko wskazuje na to, że radny nie miał z tym nic wspólnego, bo to przestępstwo ścigane z urzędu. To wynik śledztwa prokuratury.
Andrzej Wnuk twierdzi, że postawienie mu zarzutów jest zupełnie niezrozumiałe i krzywdzące. "Nie przyznaję się do winy, bo przestępstwa żadnego nie popełniłem. Uważam, że radny reprezentujący mieszkańców powinien otwarcie przyznać, że od dawna nie mieszka w Zamościu. I gdyby rzeczywiście mieszkał w Zamościu, nie powinien obawiać się nagrywania przez kogokolwiek, jego aktywności życiowej w Sitańcu" – napisał na Facebooku.
Radny Kudela odpowiada, że nie jest to spór polityczny. – To kwestia przyzwoitości i ochrony dobrego imienia. Jeśli ktokolwiek nagrywa mnie i moją rodzinę, w tym małoletnią córkę w sytuacjach prywatnych, żeby udowodnić tak błahą rzecz, jaką jest to czy sypiam w Zamościu, czy w Sitańcu, to jest człowiekiem małostkowym i niehonorowym – odpowiedział.