
To jest śmieszna sprawa, bo chodzę na siłownię, gdzie przychodzi naprawdę hardcore'owe towarzystwo- panowie z Pragi, strefa boksu, wiadomo o co chodzi. Ostatnio miałem sytuację, że mój trener nie mógł przyjść, więc ćwiczyłem sam. Podszedł do mnie gość, którego kojarzę od roku, bo często się mijamy. Pan generalnie wyglądał na mało przyjaznego, natomiast podszedł i wyznał mi, że całe życie, jak mieszkał na Ukrainie, to nienawidził takich ludzi, ale bardzo mnie polubił, i że nie robię nic złego. Co więcej, zrobił sobie ze mną zdjęcie, żeby pokazać swoim znajomym. Podał mi rękę i uśmiechnął się. Czyli jednak się da.
Po kilku latach na scenie zrozumiałem jednak, że nie chcę być całe życie czyimś sobowtórem, bo zaczynam się dusić i nie daje mi to możliwości rozwoju.
Mnie to w ogóle nie denerwuje, bo prywatnie jesteśmy przyjaciółmi, a artystycznie tworzę swoje rzeczy i nie wchodzę do mega mainstream'u. Wielokrotnie miałem propozycje, które mocno ułatwiłyby moją karierę sceniczno-muzyczną, natomiast nigdy nie robiłem niczego na siłę. Wydaje mi się, że spośród polskiej sceny drag queen'ów i sobowtórów odniosłem największy sukces. Wygrałem wszystkie możliwe konkursy, niejednokrotnie zasiadałem w jury, co roku występowałem w tych samych miejscach i robienie w kółko tego samego w delikatnie zmodyfikowanej wersji, przestało mi zwyczajnie dawać tyle frajdy i chciałem od tego uciec.
Owszem, takich propozycji dostaję bardzo dużo i to jest straszne. Szokuje mnie bezczelność, a właściwie bezkarność ludzi, którzy potrafią wypisywać takie rzeczy. Przecież oni to robią z publicznych kont, gdzie mają zdjęcia z żoną i dziećmi. Wydaje im się chyba, że pod zasłoną internetu są anonimowi i rodzina się nie dowie. A tu niespodzianka! Mam podane na tacy wszystkie dane i nie ma problemu, aby dotrzeć do partnerki takiego delikwenta. Nikt nie jest niewidzialny.
Oczekuje się ode mnie jawnego i jaskrawego poparcia we wszystkich sprawach, które się z tym wiążą. Nic nie działa bardziej na środowisko LGBT, jak opinia znanych aktywistów. Nie wchodzę w te kwestie, nie widzę sensu w krytykowaniu, ale też nie mam zamiaru opowiadać się po konkretnej stronie. Zwyczajnie tego nie czuję i tyle.
To uświadomiło mnie, że my, drag queen'i musimy brać odpowiedzialność za to, co robimy. Nie możemy tylko przebierać się, wychodzić na scenę, gadać głupoty i nie słuchać ludzi, zwłaszcza przy tym, co dzieje się teraz w Polsce.
Już 18 września będę miał przyjemność poprowadzić LGBT Film Festival w warszawskim Pałacu Kultury i Nauki. Nasz festiwal będzie na naprawdę wysokim poziomie. Już nie mogę się doczekać. Poza tym, 25 i 26 września mam premierę spektaklu muzyczno-tanecznego "The Show" na Scenie Relax, gdzie wystąpię w zupełnie nowej odsłonie. Zagram szyderczego i nieco demonicznego mistrza ceremonii.