Już w piątek mają zostać wyciągnięte konsekwencje wobec polityków PiS, którzy zagłosowali przeciw ustawie o ochronie zwierząt. W sprawie dalszego trwania koalicji rządowej kierownictwo PiS ma zebrać się w najbliższych dniach – dowiedziała się Polska Agencja Prasowa ze źródeł zbliżonych do PiS.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Do spotkania PiS ma prawdopodobnie dojść po weekendzie. Jak mówi rozmówca z kierownictwa PiS, pęknięcie w koalicji nastąpiło w kwestiach fundamentalnych.
– Niewyobrażalna jest obecność w rządzie ministra, który opowiada się za bestialstwem wobec zwierząt – przyznał szczerze polityk cytowany przez Agencję. Z kolei rzecznik rządu Piotr Müller mówi wprost: "nie ma już rozmów koalicyjnych".
Ustawa o ochronie zwierząt, która zakłada m.in. zakaz hodowli zwierząt futerkowych, została w nocy przyjęta przez Sejm. Jednak członkowie koalicji nie poszli w ślady Jarosława Kaczyńskiego, który promował "Piątkę dla zwierząt". Solidarna Polska była przeciw, a Porozumienie wstrzymało się od głosu. Już zapowiedziano konsekwencje.
Co z "buntownikami"? – W sprawie posłów klubu PiS, którzy głosowali przeciw noweli ustawy o ochronie zwierząt podjęte zostaną decyzje zgodnie ze statutem partii – powiedziała rzeczniczka PiS Anita Czerwińska. Jak podkreśliła, "kierownictwo zbierze się i będą podjęte konsekwencje".
O rozłamie w Zjednoczonej Prawicy mówi się też z innego powodu. Bezpośrednią przyczyną konfliktu na prawicy jest nie tylko ustawa o ochronie zwierząt, ale również tzw. program Bezkarność+. Podobno premier Morawiecki drugą z ustaw nazwał "warunkiem brzegowym" dalszego funkcjonowania Zjednoczonej Prawicy.