
Reklama.
I tak, według prawnika, powinno się odbyć kilkadziesiąt ekshumacji w całej Polsce. Każda, jak się należy domyślać w otoczeniu "warty honorowej", jak mecenas Hambura nazywa obecność polityków i sympatyków PiS. Inni (Paweł Deresz na blogu w naTemat) nazywają to inaczej: hieny cmentarne.
Paweł Deresz na blogu
Nic tak nie ożywia akcji jak trup. Powiedzenie znane od czasów Fritza Langa, jest w naszych mediach niezwykle popularne. Szczególnie w ostatnich dniach, z okazji przeprowadzanych ekshumacji niektórych ofiar katastrofy smoleńskiej.
Jednocześnie, przy wszystkich zastrzeżeniach do sposobu w jaki PiS traktuje ekshumacje, nie można zaprzeczyć, że pomylenie ciał, pochowanie innej osoby w grobie Anny Walentynowicz podkopuje zaufanie do śledztwa smoleńskiego. To daje potężne argumenty ludziom, którzy od początku twierdzą, że dochodzenie było prowadzone co najmniej niechlujnie - z tą tezą w "Poranku TOK FM" zgadzał się rano dziennikarz Gazety Wyborczej Paweł Smoleński.
Co Wy na to? Czy śledztwo smoleńskie należy zacząć od początku - od ekshumacji wszystkich ciał, od skrupulatnego zbadania każdej ofiary? Mecenas Hambura przekonywał w RMF FM, że ciało Anny Walentynowicz było w bardzo dobrym stanie.
A może należy o Smoleńsku zapomnieć Nawet jeśli z tyłu głowy będzie pulsowała myśl - wiele rzeczy się w tej sprawie nie zgadzało.
[Waszym zdaniem]?