Immunolog doktor Paweł Grzesiowski znany jest z celnych komentarzy odnoszących się do wciąż rozwijającej się epidemii koronawirusa. Tym razem skomentował rekordowe liczby zakażeń z ostatnich dni i wskazał ich główne źródła.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Zdaniem doktora Pawła Grzesiowskiego, obecnie występują cztery główne źródła zakażeń. Na wzrost zachorowań na koronawirusa wpływa zdaniem lekarza między innymi organizacja wesel i innych imprez rodzinnych, na których nie przestrzega się rygorów epidemiologicznych. Cztery główne źródła zakażeń COVID-19 to według immunologa: domy pomocy społecznej, szkoły, szpitale i miejsca pracy.
– Musimy przyjrzeć się przede wszystkim strukturze zachorowań – kto i gdzie się zaraża. W tej chwili mówimy o czterech głównych grupach zarażonych, a więc o osobach przebywających w domach pomocy społecznej. Druga grupa to są szkoły. Trzecia to są ogniska szpitalne. Trzeba o tym mocno mówić, dlatego że szpitale wracają do aktywności również w zakresie zabiegów planowych – powiedział dr Paweł Grzesiowski w TVN24.
– I wreszcie czwarta grupa to są zakłady pracy, dlatego że skończy się wakacje i większość zakładów pracy powoli rezygnuje z systemu pracy zdalnej i zaczynają się grupować spore liczby pracowników w zamkniętych pomieszczeniach, stąd takie transmisje wirusa. Niezależnie ciągle mamy dopływ nowych pacjentów z wesel, imprez rodzinnych, dyskotek, klubów, to jest niestety kolejne stałe źródło zakażeń – zaznaczył.
Koronawirus – pandemia zbiera rekordowe żniwo
Codzienne raporty zakażeń koronawirusem z ostatnich dni nie napawają optymizmem. W sobotę po raz pierwszy od początku epidemii padło 1000 oficjalnie stwierdzonych nowych zakażeń, w niedzielę i poniedziałek także było ich bardzo dużo.
Z rządowych danych płynie jasny wniosek, że epidemia to poważny problem wbrew temu, że wiele stara się wręcz negować jej istnienie. W niedzielę 20 września podano, że na kwarantannie przebywa 118 212 osób. To największa liczba osób na przymusowej izolacji od maja. W poniedziałek ta liczba nieznacznie spadła – wynosi obecnie 116 871.