Mężczyzna, który kilka lat temu stracił oko podczas pokazowych walk rycerskich, domaga się od podlaskiego samorządu 300 tys. złotych zadośćuczynienia. W czwartek zakończył się proces cywilny w tej sprawie, a za dwa tygodnie poznamy wyrok.
Do wypadku doszło we wrześniu 2015 roku. Podczas Festynu Archeologicznego w Zbuczu (woj. podlaskie) 19-letni wówczas mężczyzna został uderzony w twarz tak nieszczęśliwie, że stracił oko. Miało dojść do tego w wyniku uderzenia tzw. toporem duńskim. Przed sądem udowodniono jednak, że obrażenia nie powstały w wyniku użycia takiej broni, a rekonstruktor oskarżony o zadanie ciosu został uniewinniony.
Proces cywilny trwał jednak aż do czwartku. Jego stronami byli: pasjonat rycerstwa, który stracił oko, oraz samorząd województwa podlaskiego. To właśnie pod jego patronatem organizowany był festyn, on też częściowo go finansował.
Mężczyzna domaga się 300 tys. złotych zadośćuczynienia. Jego pełnomocnik pełnomocnik Marta Walencik-Topolewicz przyznaje, że to suma znacząca, ale jej zdaniem adekwatna. – Ta kwota w pełni zrekompensuje jego krzywdę, pozwoli na dobry start – wytłumaczyła w wypowiedzi cytowanej przez Polsat News.
Poszkodowany i jego prawniczka argumentują, że strata oka wywarła ogromny wpływ na dalsze życie mężczyzny. Wśród czynności, które sprawiają mu kłopot wymieniają m.in. jazdę samochodem, pracę przy komputerze, a nawet nalanie kawy do kubka. Wypadek doprowadził też do odcięcia się poszkodowanego od znajomych.
W czwartek przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zakończył się proces cywilny w tej sprawie. Wyrok zostanie ogłoszony za dwa tygodnie.