Śledczy analizują majątek prezesa NIK Mariana Banasia i jego rodziny. Prokuratorskie śledztwo pozwala na wszechstronne działania – podaje "Rzeczpospolita".
– Kontrola prowadzona przez CBA ma wiele ograniczeń, m.in. nie można było realizować wtedy działań operacyjnych, a funkcjonariusze mogli bazować tylko na oficjalnie pozyskanych dokumentach w granicach wyznaczonych oświadczeniami majątkowymi osoby publicznej – mówi dziennikowi osoba znająca kulisy sprawy.
Informator gazety zaznacza, że w śledztwie możliwości badania są praktycznie nieograniczone. – Analiza majątku jest prowadzona bardzo szeroko, i od nowa. Obejmuje całą rodzinę Mariana Banasia – dodaje.
"Rzeczpospolita" ustaliła, że śledczy badają szeroko rodzinne przepływy i interesy. To m.in. z tego powodu CBA w lutym zabrało laptop i telefon syna prezesa NIK. Śledczy analizują także billingi z połączeń telefonicznych i kontaktów rodziny Banasiów.
Dodajmy, że Banaś był zbulwersowany działaniem prokuratury, która w lutym tego roku dała zielone światło agentom CBA, którzy weszli i przeszukali mieszkania szefa NIK oraz jego córki i syna. Banaś uznał działania służb za bezprawne. Jego zdaniem to zamach na konstytucyjnie gwarantowaną niezależność NIK.