Gwałtowne protesty w Kirgistanie. Manifestanci wdarli się do budynku parlamentu w Biszkeku
redakcja naTemat
07 października 2020, 10:50·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 07 października 2020, 10:50Ludzie protestujący przeciwko wynikom wyborów parlamentarnych w Kirgistanie włamali się we wtorek rano czasu lokalnego w stolicy kraju, Biszkeku, do budynków rządowych, a grupy opozycyjne oświadczyły, że przejęły władzę od prezydenta Suronbaja Dżinbekowa. Co więcej, manifestanci uwolnili z aresztu byłego prezydenta Kirgistanu Ałmazbeka Atambajewa.
Prezydent Dżinbekow opisał ich działania jako próbę nielegalnego przejęcia władzy przez przeciwników politycznych, ale jednocześnie stwierdził, że władze nie wykluczają przeprowadzenia kolejnego głosowania, ponieważ w kilku miastach w całym kraju rozpoczęły się liczne manifestacje.
Gwałtowne protesty wybuchły po tym, jak dwie partie establishmentu, z których jedna jest bliska Dżinbekowi, niemal całkowicie zdominowały niedzielne wybory parlamentarne. Protestujący domagali się anulowania wyników głosowania, a Centralna Komisja Wyborcza oświadczyła we wtorek, że rozpatrzy ich żądanie.
Policja rozpędziła protest w poniedziałek późnym wieczorem, ale manifestanci wrócili na centralny plac Ala-Too kilka godzin później i włamali się do budynku, w którym mieści się zarówno parlament, jak i administracja prezydenta.
Budynek znany lokalnie jako Biały Dom na krótko zapłonął, lecz pożar został szybko ugaszony. W wyniku nocnych starć zginęła jedna osoba, a 590 zostało rannych.
6,5-milionowy kraj Azji Środkowej, który jest bliskim sojusznikiem Rosji, ma za sobą bogatą historię niestabilności politycznej. W ciągu ostatnich 15 lat dwóch jego prezydentów zostało obalonych w wyniku buntów. Zobacz materiał wideo.