Fot. Unsplash.com / NeONBRAND

Internet światłowodowy to żadna nowość — dostęp do ultraszybkiego przesyłu danych mamy już od kilku lat. Mimo to, gdy na wyświetlaczu pojawi się numer biura obsługi klienta, a w słuchawce zabrzmi wesołe: „Ja w sprawie umowy” i tak nie unikniemy wątpliwości: zwykły czy światłowodowy? I co to w ogóle za różnica?

REKLAMA
Różnica jest spora. I to nie tylko na poziomie wyników speed testów, bo przewagi światłowodu nad zwykłym „kablem” można rozciągnąć na co najmniej kilka płaszczyzn.

Święty spokój

Zanim przejdziemy do kwestii konstrukcyjnych, logistycznych i kosztowych, cofnijmy się na chwilę myślami kilka miesięcy wstecz. Jesteście w samym środku lockdownowej gorączki: przełączacie się z jednego calla na drugi, jednocześnie ściągając paczki danych, które zostawiliście na służbowym komputerze.
W drugim pokoju wasz partner robi dokładnie to samo, z tą różnicą, że na drugim monitorze ma jeszcze odpaloną sieciową gierkę, w którą „pyka” w przerwach od pracy. Podobnie zresztą jak wasz syn, który e-zajęcia traktuje jako pretekst do ćwiczeń z multitaskingu: uczy się jednocześnie oglądać serial, łączyć z wirtualną klasą i gadać z kolegami na czacie. Dodatkowe punkty za zwinność: młody wszystko to ogarnia na tablecie.
A właściwie ogarniał, bo po tygodniu takiego obłożenia domowej sieci obsługa kilku aplikacji jednocześnie staje się mocno problematyczna. Mówiąc po naszemu: coś wolno idzie. Mówiąc po „młodemu”: muli.
„Zamulenie” jest kwestią zbyt małej przepustowości łącza. I owszem, możemy ją zwiększyć, ale tylko do pewnego stopnia: internet dostarczany za pomocą kabla telekomunikacyjnego ma swoje ograniczenia, których z czasem będzie przybywać.
Nie chodzi tylko o to, że kolejna odsłona pandemii znów zamknie nas w wirtualnych biurach czy e-szkołach. Nawet bez tego, liczba inteligentnych sprzętów domowych będzie się zwiększać. Dzisiaj może jeszcze uśmiechamy się pod nosem na widok lodówki, która „samodzielnie” uzupełnia zapasy kończącego się mleka, a aplikację do zdalnego włączania pralki traktujemy jako anegdotkę do opowiadania w towarzystwie, ale to się niedługo zmieni.
Wraz z podłączeniem do domowej sieci większej liczby urządzeń nasze internetowe potrzeby siłą rzeczy wzrosną, a jeśli nie zainteresujemy się zawczasu zwiększeniem przepustowości łącza, szanse, że błogą domową ciszę coraz częściej zakłócać będą okrzyki “Maaaaamooo! Muuuuliii!” są spore. Oto więc największa zaleta światłowodu: święty spokój.

Prędkość

Przepustowość to jedno, ale fakt, że ściągnięcie filmu w jakości HD z serwisu streamingowego zajmuje kilka sekund… może nie mieć aż takiego znaczenia dla wielu z was. Ale już młodsze pokolenie z pewnością to doceni.
Podobnie jak fakt, że podczas ważnej rozgrywki „nie zamarznie” im ekran albo że bez problemów będą mogli przełączać się pomiędzy jedną wirtualną imprezą, a drugą (no dobra, nas pewnie też to trochę kusi).
Prędkość internetu światłowodowego jest zakodowana w jego nazwie, która wzięła się bądź co bądź, właśnie od „prędkości światła”, z jaką podróżuje sygnał z centrali światłowodowej do naszego domu i z powrotem. Angielska nazwa tej technologii “Fiber To The Home” oddaje natomiast rodzaj łącznika, po którym podróżują dane, czyli przezroczystego szklanego włókna (eng. “fiber”).
Posiadacze usługi FTTH mogą więc korzystać z prędkości przesyłu na poziomie do 900 Mb/s (na przykład w ofercie T-Mobile). Takie osiągi umożliwia z jednej strony rodzaj zastosowanego przewodu, a z drugiej brak barier transferowych pomiędzy centralą a naszym mieszkaniem.

Bezawaryjność

Jeśli nie macie duszy majsterkowiczów, pewnie nigdy nie kusiło was, żeby przeciąć kabel koncentryczny na pół. I choć stanowczo odradzamy takie eksperymenty, to sama wiedza na temat struktury przewodu może być w kontekście dylematu światłowód vs. kabel przydatna.
Kabel telefoniczny wykonany jest bowiem częściowo z miedzi, która nie jest całkowicie odporna na różnego rodzaju wahania. Przewodzenie internetu po kablu telefonicznym mogą więc zakłócić na przykład czynniki pogodowe.
Światłowód natomiast, mówiąc bardzo obrazowo, nie boi się nawet burzy. Włókno szklane jest materiałem wytrzymałym: producenci udzielają gwarancji na bezawaryjność działania przewodu nawet na 25 lat.

Dostępność

I tu powinny zacząć się schody, bo przecież „dociągnięcie” światłowodu do niektórych miejsc w Polsce wydawało się jeszcze niedawno melodią przyszłości. Okazuje się, że już możemy zacząć ją nucić, przynajmniej jeśli rozważamy skorzystanie z oferty T-Mobile.
Magentowy operator prężnie rozwija swoją światłowodową sieć. Jeśli więc mieszkacie na przykład w Bolesławcu, Suwałkach, Zduńskiej Woli, Mikołajkach, Policach czy Iławie spokojnie możecie sprawdzić jego najnowszą światłowodową ofertę. Jeśli natomiast mieszkacie w innym mniejszym mieście, wejdźcie na stronę formularza adresowego i wpiszcie swój adres. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że znajdzie się na liście.

Okazje

Mając z tyłu głowy wszystkie plusy światłowodu, warto uważnie wsłuchać się w ofertę, jaką przedstawia nam konsultant infolinii, albo na własną rękę poszukać aktualnych promocji. A te są w dalszym ciągu bardzo korzystne, bo, mimo że światłowód rzeczywiście nie jest rozwiązaniem nowym, to wciąż innowacyjnym.
Aktualna oferta T-Mobile łączy superszybki internet z rozrywką w korzystnej, a przez pierwsze trzy miesiące właściwie nieistniejącej, cenie. Do wyboru mamy trzy pakiety prędkości: 300 Mb/s za 59 zł,600 Mb/s za 69 zł lub 900 Mb/s 89 zł. Niezależnie od wybranej opcji, za pierwsze trzy miesiące korzystania ze światłowodu zapłacimy tylko złotówkę. Dodatkowo przez 90 dni możemy bezpłatnie korzystać z dostępu do 109 kanałów IPLA TV oraz IPLA ELEVEN SPORTS przez 90 dni bez ponoszenia opłat.
To nie koniec bonusów. Nowi posiadacze światłowodu mogą skorzystać z rabatu w wysokości do 300 zł na smartfona (przy zakupie abonamentu w T-Mobile), albo ze zniżek rodzinnych (rabat do 15 zł/mies. za osobę na abonament komórkowy).
Jeśli natomiast praca zdalna nieco nadwyrężyła możliwości waszego laptopa, możecie zdecydować się na zakup nowego w ramach oferty T-Mobile. TechBite Arc 11.6 jest dostępny już za 40 zł. miesięcznie.

Artykuł powstał we współpracy z T-Mobile.