Jest w potrzasku. Ma problem. Powszechnie uważa się go za najlepszego trenera świata i on w pełni się z taką opinią zgadza. Gdy przeszedł z FC Porto do Chelsea Londyn już na pierwszej konferencji prasowej nazwał się "The Special One". Ale teraz ma problem, bo oto w futbolu pojawił się zespół, z którym za żadne skarby świata nie może sobie poradzić. Gdy znów winą za porażkę obarczy sędziego, wyjdzie na idiotę. Co więc ma zrobić? Przecież on, Jose Mourinho, nie stanie przed kamerami i nie powie: - Jestem bezradny. Oni są lepsi, to geniusze.
Jakiś rok temu stacja Orange Sport wyemitowała film dokumentalny, w którym współpracownicy Portugalczyka tłumaczyli, na czym polega jego fenomen. Jak świetnie łapie kontakt z zawodnikami. Jak jeszcze przed meczem przygotowuje ich na różne możliwe sytuacje, by potem od razu wiedzieli jak reagować. Wreszcie, jakim jest mistrzem w rozgrywkach z mediami. Mój kolega, studiujący dziennikarstwo na uniwersytecie w Poznaniu, napisał nawet pracę licencjacką zatytułowaną: "Jose Mourinho - homo communicativus XXI wieku".
Mourinho a sędziowie - dwie wojny z przeszłości
Z portugalskim Porto wygrał wszystko, co tylko się dało. Później, w Chelsea Londyn, zabrakło tylko jednego trofeum. Wygranej w Lidze Mistrzów. Gdy londyńczyków z rozgrywek eliminowała Barcelona, jeszcze ta Holendra Franka Rijkaarda, Portugalczyk rozpętał w mediach burzę, brutalnie atakując sędziego spotkania Szweda Andersa Friska. Arbiter, po brutalnej nagonce, zdecydował się zakończyć karierę.
Albo weźmy sezon 2004/2005. Kolejna szansa Mourinho na triumf w Lidze Mistrzów. W półfinale na drodze staje Liverpool, z Jerzym Dudkiem w bramce. O awansie rywala decyduje jeden, jedyny gol, który do dzisiaj wzbudza kontrowersje. Czy piłka po strzale Luisa Garcii trafiła do siatki. Głosy były podzielone. Dziś uważa się, że raczej tak. Ale Mourinho sądzi inaczej. Nawet dzisiaj powie, że wtedy, na stadionie Anfield Road, został oszukany.
Jak nie da się sędziom, dowali piłkarzom
Teraz, przed meczem z Barceloną, hiszpańska prasa sugeruje, że ten mit lekko zanika. Portugalczyk pretensje do swoich piłkarzy miał już po ledwo wygranym meczu z Malagą. Sugerował wtedy, że z urlopów wrócili w nienajlepszej kondycji. Sytuacja osiągnęła swoje apogeum po pierwszym meczu z Barceloną w ćwierćfinale Pucharu Hiszpanii. Real krytykowano za defensywną taktykę i brutalną grę piłkarzy, przede wszystkim Pepe. Sam Mourinho tym razem miał coś do powiedzenia nie tylko sędziemu, ale także swoim piłkarzom. I to właśnie te rozmowy relacjonują hiszpańskie media.
Pierwsza pomeczowa rozmowa (z weszlo.com, które cytuje dziennikarzy "Marci"):
Mourinho do Ramosa przy prawie wszystkich zawodnikach: - Zabiliście mnie w strefie mieszanej.
Ramos: - Nie, trenerze, czytał pan tylko to, co jest w prasie, a nie wszystko, co powiedzieliśmy.
Mourinho: - Jasne, bo wy, Hiszpanie, jesteście mistrzami świata i bronią was wasi przyjaciele z prasy. Np. bramkarza... (odnosi się do Casillasa, który trenuje 30 metrów dalej).
Casillas (krzyczy): - Trenerze, takie rzeczy mówi się w twarz, tak?!
Mourinho: - Ale jutro to ja mam świecić oczami na konferencji prasowej.
Któryś z zawodników: - Oczywiście, trenerze, bo nam pan nie pozwala rozmawiać. Ani dawać wywiadów, ani konferencji prasowych.
Inny zawodnik: - Denerwuje się pan na Ikera, bo przeprosił Xaviego, a co zrobił wczoraj Pepe, trenerze?
Mourinho od pewnego czasu krytykują też ludzie związani z Realem. Legendarny piłkarz klubu Alfredo di Stefano zarzucił mu rezygnację z efektownego, ofensywnego futbolu, z jakiego jak dotąd Real był znany. A Tomas Roncero, dziennikarz promadryckich mediów, stwierdził niedawno, że w Realu najważniejsi są kibice, a nie żaden trener, choćby nie wiadomo kim był. Dlatego też, zdaniem publicysty "Marci" Mourinho może być co najwyżej "The Special Two".
Druga pomeczowa rozmowa (ponownie weszlo.com, za "Marcą"):
Mourinho: - Gdzie byłeś przy pierwszym golu, Sergio?
Ramos: - Kryłem Pique.
Mourinho: - A miałeś kryć Puyola.
Ramos: - Tak, ale robili nam zasłony, więc musieliśmy zmienić krycie.
Mourinho: - Co ty, teraz bawisz się w trenera?
Ramos: - Nie, ale w zależności od sytuacji czasami trzeba zmieniać krycie. Pan nigdy nie grał w piłkę i nie rozumie, że czasami takie coś się zdarza.
Źle urodzony perfekcjonista
Pytam Stefana Białasa, byłego trenera Legii, obecnie komentatora Canal Plus, skąd może brać się takie zachowanie Mourinho. "Wie Pan co? On od lat używa różnych chwytów, byle osiągnąć sukces. W tym przypadku też sądzę, że chce zmotywować swoich piłkarzy. A to, że rozmowy trafiły do mediów. Paradoksalnie nawet to może im pomóc. Takie zbuntowanie piłkarzy, dodatkowe wkurzenie ich może spowodować, że na boisku będą biegali za dwóch" - analizuje w rozmowie z NaTemat.
Skomplikowaną psychikę portugalskiego trenera ocenia w rozmowie z nami Tomasz Ćwiąkała, dziennikarz weszlo.com: "To chyba pierwszy taki kryzys w jego karierze, kiedy kibice jego druzyny na niego gwiżdżą. Nie wiem, mam wrazenie, ze to taki perfekcjonista, ktory nie potrafi dopuscic do siebie mysli, ze przegra. A Barcelona jest w tej chwili po prostu za mocna, nieosiagalna i Mourinho ma pecha, ze zyje w epoce Barcy, Guardioli i Messiego". Ok, zagrają czasem słabszy mecz na wyjeździe, ale na te największe wciąż się mobilizują - słyszymy od niego w słuchawce. Z częścią tej wypowiedzi zgadza się Białas, który komentuje: "Mourinho na pewno zdaje sobie sprawę z tego, że Barcelona jest dużo lepsza. Musi to widzieć, bo jest człowiekiem inteligentnym". O tym, że Portugalczyk zdaje sobie z tego sprawę, mogą świadczyć jego słowa z konferencji prasowej przed dzisiejszym meczem, na której nie wprost zasugerował, że liczy się z ewentualną porażką.
W poprzednim sezonie wygraliśmy całe rozgrywki, a w tym roku jesteśmy w ćwierćfinale, gdzie gramy z mistrzem Hiszpanii. Kiedy zaczynaliśmy pracę, to Real nie był nawet w pierwszym koszyku w Lidze Mistrzów, a teraz osiągnęliśmy rekord zwycięstw w fazie grupowej, możemy być liderami w grupie, prowadzimy także w Lidze. Nie wydaje mi się, że dzieje się z Realem Madryt tak źle.
Jose Mourinho na wtorkowej konferencji prasowej
Brak umiejętności mentalnych?
O analizę problemu, przed którym stanął Mourinho, poprosiliśmy też Dariusza Parzelskiego, cenionego w Polsce psychologa sportu, który pomagał m. in. piłkarzom Legii Warszawa. "Funkcjonowanie lidera w grupach zadaniowych, a taką jest klub Real Madryt, wymaga specyficznych umiejętności. Z jednej strony taktyczno - technicznych, z drugiej - mentalnych, związanych z zarządzaniem. Karierę Mourinho staram się śledzić i mam nieodparte wrażenie, że ten pierwszy typ rozwinięty ma jak mało kto na świecie, a co do drugiego ma spore braki" - ocenia Parzelski w rozmowie z NaTemat.
Inni z Barceloną potrafią grać lepiej
Ciekawą statystykę opublikowały niedawno hiszpańskie media. Postanowiły sprawdzić, który zespół najlepiej radzi sobie z Barceloną Guardioli. Metoda była prosta, policzyli średnią ilość punktów, zdobytych przeciwko niej we wszystkich meczach. Co ciekawe Real w tej klasyfikacji był dopiero szósty. Za Sevillą, Atletico, Espanyolem, Mallorcą i ... rosyjskim Rubinem Kazań.
O wspominanych przez Parzelskiego umiejętnościach mentalnych Mourinho dużo może zapewne powiedzieć Jacek Grembocki, który swego czasu, pracując w Polonii Warszawa, swojego piłkarza Tomasza Jodłowca nazywał jednym z najlepszych pomocników Europy. Ale także innych piłkarzy regularnie wychwalał, podobnie jak warunki (powszechnie uważane za fatalne), w jakich przyszło Polonii trenować.
Wszyscy tak zarządzają
"A pan wraca do tego Jodłowca? On naprawdę grał wtedy świetnie, a ja znałem jego charakter i wiedziałem, że tego typu słowa sprawią, że dodatkowo zacznie grać na luzie. Każdy piłkarz ma swoje 5 minut i te były jego. Ale mniejsza z tym, pytał pan o Mourinho" - prostuje Grembocki, po czym dodaje: "Po pierwsze może być tak, że wszystkie te informacje wynosi jakiś piłkarz, który nie lubi Mourinho i nie gra w pierwszym składzie. Także przekaz medialny jedno, a rzeczywiste słowa, jakie padają, drugie. Ale myślę, że on - jeżeli rzeczywiście powiedział to co pan mówi - daje swoim piłkarzom dość jasny sygnał. Coś w stylu: To ja tu jestem szefem drogi piłkarzu X. Choć powszechnie uchodzisz za gwiazdę, nikt nie powiedział, że niedługo się nie pożegnamy. Zresztą wie pan, takie zarządzanie ludźmi jest w piłce, ale pewnie też w pana firmie, to po prostu powszechne".
Jedno nie ulega wątpliwości. Mourinho prawdopodobnie stanął w ostatnich dniach przed największym wyzwaniem w swojej trenerskiej karierze. Tu nie wystarczy ogłaszać całemu światu, jakim się jest wybitnym fachowcem. Krytykowanie sędziego w sytuacji gdy każe się swoim piłkarzom grać z Barcą brutalnie, a ci stosunkowo rzadko wylatują z boiska, zahacza już o hipokryzję. Teraz po jednej stronie jest on, a po drugiej piłkarze. Przynajmniej ich część.
W sumie to taki paradoks. Człowiek jest najlepszy ze wszystkich w swoim zawodzie, a od kilku lat w pewnych sytuacjach jest kompletnie bezradny. I potwornie się męczy, próbując to ukryć.